Stephane Antiga: Powodu do krzyku nie było

Stephane Antiga przyjechał do Bełchatowa siedem lat temu, był pierwszym wybitnym siatkarzem zagranicznym w naszej lidze. We wrześniu jako trener poprowadził reprezentację Polski do mistrzostwa świata. To dzięki niemu po pięknej zimie w Soczi mieliśmy też fantastyczną jesień.

Aktualizacja: 27.12.2014 12:50 Publikacja: 27.12.2014 12:00

Stephane Antiga: Powodu do krzyku nie było

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Młodość w Paryżu w klubie Paris Volley, potem gra u podnóża Alp we włoskim Cuneo, następnie Majorka i nagle Bełchatów. Żona spytała: Stephane, gdzie ty nas przywiozłeś?

Tak, to była duża różnica, klimat był inny, a miasto małe. Ale cały czas pamiętałem, że przyjechałem do Polski przede wszystkim grać w siatkówkę. Byłem zresztą wcześniej w Bełchatowie, grałem tu w Pucharze Europy. Najważniejsze dla mnie było, by trafić do klasowej drużyny i dobrze zorganizowanego klubu. Na początku rodzina nie była ze mną cały czas, ale stopniowo zostawała coraz dłużej – to piękny dowód miłości – ale mówiąc serio, wszystko było w porządku. Szybko zdobyliśmy przyjaciół i, co najważniejsze, przeżyłem wiele wspaniałych chwil z zespołem Skry.

Pozostało 94% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu