Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 26.04.2015 18:32 Publikacja: 26.04.2015 01:01
Tomek Lipiński, rocznik 1955. Jedna z najważniejszych postaci polskiego rocka. Lider i współzałożyciel zespołów Brygada Kryzys, Tilt i Fotoness. Właśnie ukazała się solowa płyta muzyka „To, czego pragniesz” oraz wywiad rzeka „Dziwny, dziwny, dziwny”.
Foto: Fotorzepa/Magda Starowieyska
Rzeczpospolita: Co trzeba by było dziś zrobić, żeby można było mówić o takiej odwadze, jaką było pod koniec lat 70. bycie punkiem, kontestowanie PRL i granie w Brygadzie Kryzys?
Tomek Lipiński: Mamy wolność, więc to chyba wręcz niemożliwe. W każdym razie trudne do opisania – zwłaszcza z myślą o młodych ludziach, którzy oceniają przeszłość przez kontekst współczesności, a minęło przecież blisko 40 lat i wszystko się zmieniło.
A jednak spróbujmy.
Urodziłem się dziesięć lat po wojnie i pamiętam widok spalonych domów oraz zapach ruin, choć już wojny wyobrazić sobie nie umiem. Na czym polegało codzienne doświadczenie Polaka w PRL, o ideologii nie wspominając? W zasadzie wszystko było zakazane, ale w tej skrajnej sytuacji były ustanowione wyjątki jak na polu minowym, gdzie są bezpieczne ścieżki, tylko trzeba je odkryć. Cała sztuka polegała na tym, żeby nie nastąpić na minę, ominąć ją. Jednocześnie w tak urządzonym świecie nie można było nie naruszyć prawa. Wszyscy je łamali, na co władza przymykała oko, bo jeżeli państwo nie mogło działać normalnie, jeżeli nie można było kupić na przykład kafelków do łazienki normalnie, legalnie, to trzeba było je kupić od budowlańca, które ukradł glazurę z budowy. Robili to zarówno sekretarze partii, jak i zwykli ludzie. Istnienie szarej strefy, nielegalnego obiegu dóbr materialnych, dawało władzy fenomenalną okazję złapania każdego obywatela za ryj – kiedy tylko trzeba. Dlaczego o tym mówię? Ten aspekt PRL nie przeminął wraz z początkiem transformacji. W Polsce wciąż funkcjonuje prawo chaotyczne, wewnętrznie sprzeczne. Instytucje, które mają chronić prawo – łamią je. Takie prawo jest też podatne na sprzeczne interpretacje i manipulacje. Najlepszy przykład z brzegu: zakaz parkowania w Warszawie. Jest łamany notorycznie, a bywa, że policja i straż miejska przymykają na to oko, jakby wszystko było w porządku. I nagle następuje akcja i wszystkich się kasuje. To jest chore! Albo coś wolno, albo nie wolno. Tymczasem władza korzysta z przepisów wedle uważania. Myślę, że są dwa modele podejścia do człowieka: wschodni i zachodni.
Na czym polegają?
Ten drugi dobrze objawia się w Wielkiej Brytanii. Tam system opiera się na zaufaniu do obywatela. Nie ma na przykład dowodu osobistego, wszystko zaświadcza się podpisem. Nadużycie tego zaufania jest surowo karane, ale założenie jest takie, że człowiek jest uczciwy. W Polsce wciąż obowiązuje cywilizacja azjatycko-rosyjsko-mandżursko-mongolska. O wszystkim zaświadcza urzędnik i jego pieczątka. Bez tego nic nie może się zdarzyć. To jest system koncesyjny, oparty na przeświadczeniu, że każdy obywatel jest złodziejem, którego trzeba pilnować. I tylko urzędnik swoją pieczątką może wystawić zwolnienie warunkowe z podejrzenia oszustwa. Przy tego rodzaju mentalności system rynkowy nie może się w Polsce rozwijać.
„Przyszłość” Naomi Alderman jest dobrze napisana, lecz słabo pomyślana. Tym samym wkracza w obszar naiwności. Bo...
W „Pilo and the Holobook” gracze wcielają się w kosmicznego lisa odkrywcę.
Jesteśmy zbudowani z tego samego „materiału”, a jednak starzejemy się inaczej.
Oglądam raczej starsze filmy. Ostatnio puściłam córkom film „Good bye, Lenin!” i zrobił na mnie większe wrażenie...
W nowym dziele twórcy „Peaky Blinders” bohaterowie, nawet ci szlachetni, noszą w sobie mrok. Jedni nauczyli się...
Lenovo jest liderem rynku komputerów PC w Polsce. Motorola jest tu jednym z liderów rynku smartfonów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas