Cóż tak oburzyło panią doktor (doktorzycę?)? Otóż skandaliczna konferencja – planowana na 15 maja – miała dotyczyć „prawnych aspektów następstw cykliczności płciowej kobiet" i zatytułowana została „La donna e mobile". Naukowcy mieli zastanawiać się m.in. nad tym, czy kobieta, która dokonała przestępstwa w okresie napięcia przedmiesiączkowego, nie powinna być traktowana łagodniej, a także, czy kobietom w tym okresie nie powinna przysługiwać większa ochrona w miejscu pracy. Czyli – mówiąc wprost – jak pomóc paniom w tych trudnych dla nich dniach.
Niestety, temat okazał się niepoprawny politycznie. Zgodnie z genderystycznymi teoriami kobiety bowiem właściwie niczym się nie różnią od mężczyzn. Wskazywanie, że istnieje jakaś damska specyfika biologiczna, która może mieć wpływ na życie codzienne, pracę i zachowania pań, jest niedopuszczalne. Kobiety, gdy mają okres, nie powinny być traktowane w żaden specjalny sposób. Podobnie jak nie wolno przepuszczać ich w drzwiach i wyręczać przy niesieniu ciężkiego pakunku.