O Polsce, zanim miał decydować o jej losie, Lloyd George nie wiedział wiele – tak można to chyba najdelikatniej określić. Kojarzył z nią dobrze chyba tylko jedną postać: światową gwiazdę, jaką był niewątpliwie Ignacy Jan Paderewski, bożyszcze sal koncertowych i salonów całego Zachodu. Frances Stevenson, sekretarka kochanka Kozła (jak złośliwi nazywali Lloyda George'a ze względu na jego skłonność do romansów), odnotowała w swoich dziennikach jego prawdziwą fascynację Paderewskim. Podczas wspólnego lunchu z wielkim pianistą w marcu 1915 roku Lloyd George odparł jednak jego natarczywe pytania o możliwość oddzielenia Polski od Rosji, aktualnej sojuszniczki Wielkiej Brytanii w Wielkiej Wojnie. Jako odpowiedzialny polityk brytyjski stwierdził wówczas, że nie sądzi, by Rosja kiedykolwiek się na to zgodziła. Może, co najwyżej, dać Polsce autonomię. Na retoryczne pytanie Paderewskiego, co Finlandii dała formalna autonomia w ramach Cesarstwa Rosyjskiego, Lloyd George już dyplomatycznie wolał nie odpowiadać.