Decyzja o inwazji na Irak w marcu 2003 r. została podjęta przez George'a W. Busha w gronie dwóch–trzech najbliższych doradców. Podobnie działał Barack Obama. Rozszyfrowanie, kto ma najlepszy dostęp do prezydenta, było więc kluczem do poznania polityki Stanów Zjednoczonych. Z Donaldem Trumpem jest jednak inaczej.
Całe życie Trump był biznesmenem i wiele wskazuje na to, że także w Białym Domu sprawami państwa zamierza kierować tak jak biznesem. W wielkim koncernie fundamentalne znaczenie ma rada nadzorcza. Ale po jej wysłuchaniu, po zapoznaniu się ze sprzecznymi nieraz opiniami, to prezes w pojedynkę podejmuje ostateczne decyzje. Ta logika przyświecała też nominacjom na najważniejsze stanowiska w państwie. W ciągu nieco ponad dwóch miesięcy, jakie minęły od wyborów do inauguracji 20 stycznia, prezydent elekt wykorzystał proces kompletowania swojej ekipy do kilku celów.