Prosi, byście baczniejszą uwagę zwrócili na jeden z ważniejszych – jeśli nie najważniejszy – przekaz, jaki przed dwoma tysiącami lat Wam zostawił: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". Napisał, że słów tych komentował nie będzie, bo same się komentują. Od siebie tylko dodam, byście szukali ich w księgach Mateusza, Marka lub Łukasza. Tam znajdziecie wyjaśnienia.
Piotr, który dzierży w swej dłoni klucze od królestwa, zrobił w liście dopisek. Przestrzega Was, byście uważali na tych, którzy chadzają w powłóczystych szatach, „lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach". A przy tym „objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy". Oni najsurowszy dostaną wyrok. Piotr nie precyzuje wprawdzie, którego z Was ma na myśli, ale mam wrażenie, że w pierwszej kolejności idzie mu o prawych i sprawiedliwych, którzy chętnie na nauki Siewcy się powołują, lecz co innego czynią. Powiem Wam, bracia, że i ja cieszę się z tego, że Tymoteusz, syn Beaty, wszedł na ścieżkę prowadzącą do chwały. Ale błagam Was: nie wykorzystujcie tego do robienia polityki!
Wydaje mi się także, że i Wy, drodzy bracia, rampiarze od Grzegorza, powinniście przemyśleć słowa przypomniane przez Piotra, bo gdy władzę straciliście, dokonaliście zwrotu i częściej spoglądacie w niebiosa. Raduję się z tego, że stajecie się lepsi, lecz pamiętajcie, że Siewca nie zostawił Wam swego przesłania po to, byście mieli oręż w walce z drugim człowiekiem. Wasz prawdziwy przeciwnik „diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć", a słowo Siewcy ma być dla Was drogowskazem.
Bracia! Kiedyś pisałem, że do sprawy Mateusza z kitką wracał nie będę. Ale muszę. Pamiętacie, jak ostrzegałem kilka miesięcy temu, że podąża złą drogą i kieruje się na skraj przepaści? Sami widzicie, że właśnie do niej spadł. Nikt go tam nie wpychał. Poszedł sam mimo przestróg. Zlekceważył, a wręcz odrzucił, drogowskazy. Ufam, że jego przypadek stanie się dla Was przestrogą, byście bardziej szukali „tego, co w górze", i bardziej słuchali Tego, który tam mieszka.
Siewca pisze, że osobiście do Jarosława pisał nie będzie, co sugerowałem mu w moim ostatnim sprawozdaniu. Uznał bowiem, że w żaden sposób nie może go wyróżniać. Obawia się też, że list ten mógłby zostać źle wykorzystany. A dla niektórych mógłby stać się dowodem na rzekomy sojusz ołtarza i tronu. Wszystkim Wam przesyła pozdrowienia. Dołączam także ja swoje. Życzę Wam dobrego wypoczynku.