Droga do odkupienia wiedzie przez Sarajewo

Klęski Lecha Poznań w europejskich pucharach na długo zapadną w pamięć kibiców. Początek zamazania win ma nastąpić w Sarajewie w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

Publikacja: 22.06.2015 16:46

Droga do odkupienia wiedzie przez Sarajewo

Foto: Fotorzepa/Bartosz Jankowski

- Wydaje się, że pod względem sportowym trafiliśmy na najtrudniejszego rywala spośród możliwych -tymi słowami swoją charakterystykę pierwszego przeciwnika w eliminacjach Ligi Mistrzów rozpoczął Piotr Rutkowski. Wiceprezes Lecha Poznań po chwili przyznał jednak, że w starciu z FK Sarajewo jego drużyna powinna być faworytem. - To dobry klub, ale trochę o nim wiemy. Ich właściciel to azjatycki miliarder, dlatego można spodziewać się mocnego zaplecza - komentuje.

Wspomniany Vincent Tan to pasjonat futbolu w osobliwym wydaniu. Malezyjczyk, którego majątek szacowany jest na 1,2 miliarda dolarów, ma w swoim posiadaniu nie tylko klub ze stolicy Bośni i Hercegowiny. W 2010 roku stał się posiadaczem walijskiego Cardiff City. Niedługo później zespół awansował do Premier League, jednak fani nie darzyli go szczególną sympatią. Azjata bezpowrotnie oddalił wizję upadku klubu, jednak zmienił barwy i herb zespołu. To rozwścieczyło kibiców, którzy jednak zdołali przeforsować swoją wizję. Trwało to jednak kilka długich lat. Na tym nie zakończyły się jego zakupy w piłkarskim świecie. Poza ekipą FK niedawno przejął także Belgijskie KV Kortijk.

- Oglądamy ligę bośniacką i ogólnie obserwujemy poczynania na Bałkanach. Tamtejsi zawodnicy to wojownicy. Charakterni ludzie. Znamy napastnika Benko. Jednego z piłkarzy oglądaliśmy też kilka lat temu. To dobrzy zawodnicy. Znajdują się na naszej liście, więc to też świadczy o potencjale drużyny - opowiada o mistrzu Bośni i Hercegowiny Rutkowski. W 2010 roku Lech sięgnął po napastnika tej drużyny, jednak Haris Handzić nie zasłynął w Poznaniu niczym i szybko pożegnał się z klubem.

FK Sarajewo w minionych rozgrywkach po raz trzeci sięgnęło po mistrzostwo kraju. Wcześniej dwukrotnie udawało się sięgać po prym w całej Jugosławii. Bardziej znani od piłkarzy są kibice klubu. Na najważniejszym meczu sezonu z Zeljeznicarem na stadionie imienia Asima Ferhatovicia pojawiło się 24 tysiące kibiców. Podobnej frekwencji mogą spodziewać się poznaniacy. Stołeczny obiekt może pomieścić nawet 35 tysięcy widzów. W rozgrywkach ligowych średnia frekwencja nie przekroczyła 7 tysięcy, jednak takie wsparcie wystarczyło do tego, by nie przegrać żadnego ze starć.

Bośniacy regularnie występowali w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Podczas ostatnich pięciu lat nie awansowali do fazy grupowej, jednak potrafili wyeliminować takie ekipy jak szwedzki Helsingborg czy grecki Atromitos. Ich ostatnia przygoda z międzynarodowymi występami została brutalnie zakończona przez Borussię Moenchengladbach. Niemcy wygrali u siebie mecz rewanżowy 7:0 po wcześniejszym sukcesie 3:2 na wyjeździe.

W Poznaniu przy okazji kolejnego losowania powróciły wspomnienia z poprzednich lat. Każda z ostatnich minionych edycji Ligi Europejskiej kończyła się w Wielkopolsce kompromitacją. Porażkę z AIK Sztokholm przyjęto jeszcze jako niemiłą niespodziankę, jednak eliminacja przez drużyny z Litwy i Islandii będzie się ciągnęła za Lechem jeszcze przez długie lata. Powtórki negatywnego scenariusza nie wyobraża sobie wiceprezes. - To co najgorsze już za nami. Takie historie nie powinny się już zdarzyć. Ten zespół jest zupełnie inny. Dojrzał i wywalczył mistrzostwo Polski. Zyskał sporo doświadczenia - przekonuje.

- Faworytem jest Lech, ale nie stoimy na straconej pozycji - twierdzi na łamach lokalnych mediów z kolei Bojan Puzigaca, były piłkarz Cracovii, który z Ekstraklasy powrócił do ojczyzny. Lewy obrońca w nowym klubie grał nie tylko na lewej obronie, ale również w formacji ofensywnej. Zaowocowało to zdobyciem 9 trafień, co w minionych rozgrywkach było drugim najlepszym rezultatem w zespole.

Mistrz Polski w tym tygodniu rozpoczyna przygotowania do sezonu. W kadrze poznaniaków zabraknie Muhameda Keity, który został wypożyczony do norweskiego Stabaek IF. W kadrze zespołu Macieja Skorży zabrakło również miejsca dla Vojo Ubiparipa, Luisa Henriqueza oraz Arnauda Djouma. W ich miejsce sprowadzeni zostali Marcin Robak i Dariusz Dudka, jednak to nie koniec transferów w Poznaniu. Abdula Aziza Tetteha od kontraktu dzielą tylko pomyślne testy medyczne.

Pierwszy mecz odbędzie się 14 lub 15 lipca w Sarajewie. Rewanż 21 lub 22 lipca w Poznaniu.

- Wydaje się, że pod względem sportowym trafiliśmy na najtrudniejszego rywala spośród możliwych -tymi słowami swoją charakterystykę pierwszego przeciwnika w eliminacjach Ligi Mistrzów rozpoczął Piotr Rutkowski. Wiceprezes Lecha Poznań po chwili przyznał jednak, że w starciu z FK Sarajewo jego drużyna powinna być faworytem. - To dobry klub, ale trochę o nim wiemy. Ich właściciel to azjatycki miliarder, dlatego można spodziewać się mocnego zaplecza - komentuje.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego