Po wieloletniej batalii sądowej reaktywowana w 2005 r. spółka Giesche SA jest coraz bliżej przejęcia sporej liczby nieruchomości na Śląsku.
Wydany przez NSA wyrok nie daje władzom miasta wyboru. Prezydent Katowic musi rozpatrzyć wniosek spółki Giesche SA o wydanie wypisów i wyrysów z ewidencji gruntów i budynków, do których firma zgłasza roszczenia własnościowe. Rozstrzygnięcie to jest niezwykle istotne, bo dokument umożliwia złożenie wniosku o wpis do ksiąg wieczystych i przejęcie licznych nieruchomości w Katowicach.
Miasto musi wykonać prawomocny wyrok – mówi Lucyna Świder-Kot, zastępca naczelnika Wydziału Prawnego Urzędu Miasta Katowice.
Giesche SA z siedzibą w Gdyni, jedna z ponad tysiąca reaktywowanych przedwojennych spółek, domaga się zwrotu bądź odszkodowań za tereny w dzielnicach Giszowiec i Nikiszowiec oraz działki w śródmieściu i na Załężu, czyli trzeciej części miasta, która kiedyś należała do koncernu.
W myśl polsko-amerykańskiego układu udziałowcy firmy Giesche dostali 40 mln dolarów odszkodowania i zwrócili Polsce wszystkie 172 akcje, wobec czego ich roszczenia do znacjonalizowanego majątku koncernu wygasły. Akcje były jednak na okaziciela i nie wiadomo, jak wyciekły i posłużyły do reaktywacji w 2005 r. spółki Giesche SA.