Reklama
Rozwiń
Reklama

Zabójstwo 10-latki z Morwin: niech państwo skupi się na wymierzeniu sprawiedliwości - komentuje Tomasz Pietryga

Chęć linczu, żądanie kary śmierci dla zabójcy to naturalne społeczne emocje. Państwo nie powinno ich hamować ani podsycać, tylko wymierzyć sprawiedliwość. Na chłodno.

Publikacja: 18.06.2019 14:02

Zabójstwo 10-latki z Morwin: niech państwo skupi się na wymierzeniu sprawiedliwości - komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Po makabrycznym zabójstwie 10-letniej dziewczynki z Mrowin oburzenie społeczności lokalnej było tak duże, że w obawie przed samosądem policja musiała chronić sprawcę.

Czytaj także: Kim jest podejrzany o zabójstwo 10-letniej Kristiny?

Prof. Brunon Hołyst: Niespełnione uczucie często prowadzi do zbrodni

Podobne emocje pojawiły się w szerszym wymiarze. Zabójstwo stało się tematem numer jeden portali internetowych, gazet i telewizji. Gdyby przeprowadzić dziś sondaż opinii publicznej, czy zabójcy należy się kara śmierci, śmiało można prognozować, że zdecydowana większość obywateli opowiedziałby się nad takim rozwiązaniem, chociaż jeszcze przed zabójstwem wyniki byłyby diametralnie inne.

Ten mechanizm, znany od lat, ma swoją szczególną moc w świecie mediów i Internetu. Przekazują informacje szybko, bezpośrednio, a zabójstwo i zabójcę niemal widzimy. Gniew i odruch odwetu rodzi się niemal natychmiast.

Reklama
Reklama

Mądre państwo nie tłumi tych emocji, ani ich tym bardziej nie podsyca. Mądre państwo na chłodno ustala sprawcę i wymierza sprawiedliwość. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej dla spokoju społecznego. Źle się dzieje, jeżeli emocjami przy tego rodzaju bulwersujących tragicznych wydarzeniach próbują grać politycy, z premedytacją podczepiając się pod nie. Serwując fałszywą receptę, że znaleźli rozwiązania, że taka sytuacja się już nie powtórzy w przyszłości, bo potencjalni sprawy zaczną się bać. Zazwyczaj chodzi o zapowiedź szybkiego zaostrzenia kar za bulwersujące przestępstwo. Tak było po głośnym filmie braci Sekielskich o pedofilii w Kościele. W ekspresowym tempie zaostrzono kodeks karny, windując na fali społecznych emocji kary nawet do 25 lat dla zboczeńców seksualnych. Kodeksy zaostrzano też przy okazji głośnych wypadków drogowych, porwań dla okupu, gwałtów, pobić. Można się łatwo pogubić w liczeniu wszystkich punktowych zmian prawa karnego. W ostatniej dekadzie było ich na pewno kilkadziesiąt. Chociaż nie wiem, czy znajdzie się odważny, aby precyzyjnie je policzyć.

Czy tak będzie i tym razem? Sprawa pozostaje otwarta. Minister sprawiedliwości już uderzył w emocjonalne tony. Przyznał, że za zbrodnie, w których można mówić o pełnej premedytacji i szczególnym okrucieństwie, chciałby kary śmierci. Ale Unia Europejska na to nie pozwala. Dał sygnał w tych emocjach: jestem z wami.

Może to ludzkie, ale sztuką w takich sytuacjach jest wznieść się ponad to. Chłodna deklaracja, że sprawca zostanie szybko ukarany według surowych kodeksowych reguł - to jest to, czego oczekujemy od państwa. Zbigniew Ziobro, mówiąc o karze śmierci, nie oparł się i tym razem pokusie. Wyszedł z roli na chłodno oceniającego sprawę konstytucyjnego ministra i przywdział szaty populisty.

Po makabrycznym zabójstwie 10-letniej dziewczynki z Mrowin oburzenie społeczności lokalnej było tak duże, że w obawie przed samosądem policja musiała chronić sprawcę.

Czytaj także: Kim jest podejrzany o zabójstwo 10-letniej Kristiny?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Uchwała kontra uchwała
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Kiedy wypada bić na alarm
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Problem neosędziów łatwiej rozwiązać „ustawką” niż ustawą
Opinie Prawne
Marcin Asłanowicz: Prawnicy nie muszą bić na alarm
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Prawne
Adam Mariański: Fiasko polityki podatkowej rządu w połowie kadencji
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama