Wtorkowa „Rz" („Słowa Tuska kontra fakty"), napisała, że fakty przeczą tłumaczeniu premiera, że ostrzegając w czerwcu syna przed współpracą z OLT Express, nie miał informacji ze służb o przestępczej działalności Marcina P. właściciela Amber Gold, gdyż już w maju ABW poinformowała go o tych podejrzeniach. Współpracownicy premiera dwoją się teraz i troją by wykazać, że nie ma w tym żadnej sprzeczności, dziwnie jednak nie ujawniają najprostszego dowodu tj. karty zapoznania się z notatką ABW przez Donalda Tuska, która w kancelarii premiera musi przecież być.

Paweł Graś, rzecznik rządu przyznał, że pismo ABW wpłynęło 24 maja, ale co do jego szczegółów zasłania się tajemnicą państwową. Ale karta zapoznania się z tajnym dokumentem, z natury rzeczy nie jest tajna, gdyż jest tam tylko (i aż) imię i nazwisko przeglądającego dokument, data, i jego podpis. Ten dokument mógłby zaś łatwo zaprowadzić nas do prawdy, kiedy premier zapoznał się z ostrzeżeniem ABW.

Wędrówka tajnych dokumentów poczynając od najniższego urzędu samorządowego a na kancelarii premiera kończąc jest ściśle prawem (ustawa o ochronie informacji niejawnych) regulowana. Obowiązuje tam bezwzględna zasada (nie trzeba byłoby zresztą do tego nawet przepisów, wystarczy zdrowy rozsądek), że każdy wgląd, każde zapoznanie się z tajnym dokumentem, w szczególność przez jego adresata jest odnotowane. Mówi o tym jednoznacznie ustawa nakazując (w art. 47) radzie ministrów określenie wzorów dzienników ewidencji tajnych dokumentów oraz karty zapoznania się z dokumentem. Ów akt: Rozporządzenie Rady ministrów z 7 grudnia 2011 r. w sprawie organizacji i funkcjonowania kancelarii tajnych oraz sposobu i trybu przetwarzania informacji niejawnych (podpisane zresztą przez premiera Tuska) stanowi (§ 7), że kierownik kancelarii tajnej rejestruje przyjęte materiały w odpowiednim dzienniku, a w przypadku każdego dokumentu o klauzuli „ściśle tajne" lub „tajne" z chwilą jego udostępnienia zakłada kartę zapoznania się z dokumentem. Wzór karty zapoznania się z dokumentem stanowi załącznik nr 3 do rozporządzenia.

Gdyby notatka ABW była adresowana „do rąk własnych" premiera rygory zapoznania się z nią były jeszcze wyższe, data musiałaby być też oczywiście odnotowana.

Zatem ujawnienie karty zapoznania się premiera Tuska z notatką ABW wyjaśniłoby narastające wokół tej sprawy spory.