Sibiga: o dostępie do informacji publicznej

Dyskusję o dostępie do informacji publicznej warto rozpocząć od tego, co zyskaliśmy, wprowadzając ?to prawo – pisze prawnik Grzegorz Sibiga.

Publikacja: 08.01.2014 02:00

Red

Już od dawna uznano i zaakceptowano, że niektóre aspekty wykonywania władzy przez państwo objęte są zasadą jawności. Różne pozostają cele tego stanu, np. jawność w postępowaniu sądowym wywodzi się z zasad rzetelnego procesu i bezstronności sądu przy rozpatrywania sprawy, zaś jawność rejestrów publicznych (np. ksiąg wieczystych) służy zapewnieniu pewności obrotu. Natomiast nowością, nie tylko w państwach przechodzących transformację ustrojową, jest rozciągnięcie zasady jawności na całość relacji państwo-obywatel i połączenie jej z prawem tego drugiego do informacji o działalności władzy. Ustawy w poszczególnych krajach demokratycznych zaczęto przyjmować na szerszą skalę dopiero w drugiej połowie XX w., a chlubnym wyjątkiem pozostaje jedynie uchwalony w 1766 r. w Szwecji Akt o Wolności Prasy.

Prawo do poznania

Jak trafnie ujęła to prof. Teresa Górzyńska, to potrzeba poznania skłania człowieka do poszukiwania informacji i jej pozyskiwania. W stosunkach z władzą publiczną prawo do informacji stanowi przejaw kontroli obywatela nad władzą i buduje między nimi zaufanie, ale również pozwala we wszystkich własnych celach korzystać obywatelowi z zasobów informacyjnych państwa. Na tej podstawie buduje się nowy typ uprawnienia – prawo do wiedzy jako podstawowa zasada demokracji.

Sama dostępność informacji nie jest jednak już wystarczająca. Na gruncie praw politycznych informacja staje się w koncepcji „otwartego rządu" (Open Government) nieodzownym, ale tylko elementem, który prowadzi do uczestnictwa czy partycypacji społecznej w sprawowaniu władzy, w czym coraz większą rolę odgrywają nowe technologie komunikacji. Na płaszczyźnie ekonomicznej informacja pochodząca z sektora publicznego stanowi, poprzez jej ponowne wykorzystywanie, materiał wyjściowy dla produktów i usług, szczególnie tych cyfrowych. Zresztą ostatnie zmiany w prawie unijnym (dyrektywa 2013/37/UE) rozszerzają zasady ponownego wykorzystywania na zasoby kultury pozostające w dyspozycji publicznych bibliotek, archiwów i muzeów. Wymyka się to już z dotychczasowego rozumienia informacji publicznej i pokazuje, że kierunkiem rozwoju jest jak najszersze otwarcie i powszechne wykorzystanie wszelkich zasobów informacyjnych pozostających w dyspozycji sektora publicznego.

Co oczywiste, mówiąc o prawie do informacji, musimy równocześnie pamiętać o jego potrzebnych ograniczeniach, w tym tajemnicach, które mają znacznie dłuższą tradycję regulowania w prawie. Jawność i niejawność będą zawsze pozostawać w nieustannym napięciu, do czego powinniśmy się przyzwyczaić, ponieważ ze swojej istotny są to dwa stany  kolidujące ze sobą. Zadaniem mądrego prawodawcy pozostaje jedynie rozsądne ważyć wartości stające u ich podstaw, tym bardziej że stan równowagi między nim często okazuje się wrażliwy na wydarzenia czy zmiany polityczne.

Prawo do informacji w obecnym kształcie opiera się na kilku zasadach, uważanych za jego fundamenty, sformułowanych w wydanej 25 listopada 1981 r. Rekomendacji Komitetu Ministrów Rady Europy nr R/81/19 w sprawie dostępu do informacji posiadanej przez władze publiczne. Warto, chociaż hasłowo, je przypomnieć: każdy ma prawo do otrzymywania informacji znajdującej się w posiadaniu władzy publicznej; prawo to ma być w sposób skuteczny zagwarantowane; brak interesu prawnego nie może stanowić powodu odmowy dostępu do informacji; dostęp do informacji jest równy; ograniczenia w dostępie do informacji mogą wynikać jedynie z konieczności ochrony uzasadnionego interesu publicznego oraz interesu jednostki w przypadku informacji bezpośrednio jej dotyczących; żądanie udzielenia informacji musi być rozpatrzone w rozsądnym terminie; odmowa udzielenia informacji musi być wyczerpująco uzasadniona i będzie mogła być skontrolowana.

Droga Polski

W tym miejscu należy pokazać, jak daleką drogę przeszedł nasz kraj we wprowadzaniu prawa do informacji. Konstytucja z 1952 r. nie tylko nie zawierała żadnych gwarancji informacyjnych dla jednostki (poza fasadową wolnością słowa), ale w art. 79 nakładała na każdego obywatela obowiązek „pilnego strzeżenia tajemnicy państwowej" połączony z „czujnością wobec wrogów narodu". Przepis ten zdaje się tak trafnie oddawać intencje poprzedniego ustrojodawcy, że nie wymaga chyba dalszego komentarza. Jednak pierwsze lata przemian ustrojowych to również falstart z wdrażaniem prawa do informacji. Zamiast jak inne państwa (np. Węgry w 1992 r.), przyznać obywatelowi, przynajmniej w drodze ustawy, nowy rodzaj uprawnienia wobec państwa, Sejm w 15 września 1994 r. uchwalił  ustawę o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej. Dokonano w niej tylko niewielkich zmian w dotychczasowym stanie prawnym, w istocie potwierdzając prymat ochrony szeroko ujętych tajemnic nad prawem do informacji. Na szczęście ustawa została skutecznie odrzucona przez Senat. Prawdziwą zmianę zapewniła dopiero konstytucja z 1997 r. wprowadzająca w art. 61 prawo do informacji, a za nią ustawa z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Znalazły w nich pełne odniesienie fundamentalne zasady określone we wspomnianej już rekomendacji Komitetu Ministrów Rady Europy. Również w wielu innych ustawach, niestety często niespójnych, wprowadzano zasadę jawności powiązaną z prawem do informacji. Trzeba także przypomnieć, że stosunki informacyjne kształtowe prawem tworzą niezwykle skomplikowaną siatkę, ponieważ nawet w relacjach państwo–obywatel udostępnianie informacji nie zawsze opiera się na zasadzie powszechnego dostępu, ale w grę może wchodzić uzależnienie otrzymania informacji od interesu odbiorcy. Pamiętajmy również, że omawiane przepisy dostępowe nie powinny ingerować w relacje horyzontalne.

Widoczny postęp

Kwestionującym efektywność przepisów o dostępie do informacji publicznej należy uzmysłowić, jak daleko w ciągu ostatnich kilkunastu lat przeobraziły one funkcjonowanie władz publicznych. Jawność stała się niekwestionowaną zasadą ich działania. Słusznie już w 2001 r. postawiliśmy na teleinformatyczne udzielanie informacji publicznej w Biuletynie Informacji Publicznej, podczas gdy w wielu innych państwach podstawowy jest nadal tryb wnioskowy. Z kolei odformalizowane udostępnianie informacji na wniosek zapewnia możliwość prostego otrzymania informacji poprzez pocztę elektroniczną, chociaż trzeba przyznać, że w wielu przypadkach potrzebna była interwencja sądów administracyjnych słusznie traktujących brak odpowiedzi na e-maila jako bezczynność. Z kolei tak krytykowana nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej z 2011 r. wprowadziła, mimo że nie wymagało tego jeszcze prawo Unii Europejskiej, powszechne uprawnienie do ponownego wykorzystywania informacji publicznej jako równoległe do samego prawa dostępu. Zauważam jednak problemy związane z wdrażaniem nowych przepisów w naszym kraju.

Potrzebne zmiany

W tekście celowo nie podejmuję tematu problemów związanych z przepisami o dostępie do informacji publicznej. Uwidoczniło się ich tyle, że w przygotowanej w Instytucie Nauk Prawnych PAN ekspertyzie dla Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji zaproponowaliśmy uchwalenie nowej ustawy o dostępie do informacji publicznej. Sygnalizowane trudności dotyczą zakresu stosowania aktu, kontroli wykonania przepisów, niejasności proceduralnych, relacji między prawem do informacji i jego ograniczeniami. Dyskusję warto jednak rozpocząć od tego, co zyskaliśmy, wprowadzając prawo do informacji. Wydaje mi się, że debata na temat trudności często nam to przysłania. Jednak do niej także musimy powrócić. Mam nadzieję, że na łamach „Rz".

Autor jest kierownikiem Zakładu Prawa Administracyjnego w Instytucie ?Nauk Prawnych PAN.

Już od dawna uznano i zaakceptowano, że niektóre aspekty wykonywania władzy przez państwo objęte są zasadą jawności. Różne pozostają cele tego stanu, np. jawność w postępowaniu sądowym wywodzi się z zasad rzetelnego procesu i bezstronności sądu przy rozpatrywania sprawy, zaś jawność rejestrów publicznych (np. ksiąg wieczystych) służy zapewnieniu pewności obrotu. Natomiast nowością, nie tylko w państwach przechodzących transformację ustrojową, jest rozciągnięcie zasady jawności na całość relacji państwo-obywatel i połączenie jej z prawem tego drugiego do informacji o działalności władzy. Ustawy w poszczególnych krajach demokratycznych zaczęto przyjmować na szerszą skalę dopiero w drugiej połowie XX w., a chlubnym wyjątkiem pozostaje jedynie uchwalony w 1766 r. w Szwecji Akt o Wolności Prasy.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi