Szczerze mówiąc nie interesuje mnie, o której godzinie obudził się Jarosław Kaczyński 13 grudnia 1981r. Nie interesuje mnie także w jakich okolicznościach i kiedy dowiedział się, że został wprowadzony stan wojenny. Nie interesuje mnie również dlaczego nie został internowany. Mnie interesuje, czy Jarosław Kaczyński ma tytuł prawny do posługiwania się symbolem stanowiącym własność ogółu.
Data wprowadzenia stanu wojennego, to jedna z najważniejszych dat w historii Polski. Dla mojego pokolenia data o wyjątkowy znaczeniu. Ta data to symbol, do którego prawo mamy wszyscy. Nawet ci, którzy stali tam, gdzie ZOMO. Wszak mogli przejść przez czyściec. Jest niemal pewne, że 13 grudnia 2014 r. Jarosław Kaczyński poprowadzi marsz swoich zwolenników, który to marsz – pozbawiony symbolu – byłby tylko kolejnym epizodem w walce o władzę. Jako prawnik mam poważne wątpliwości, czy konkretna osoba, a także grupa osób, nawet najgoręcej kochających swój kraj, ale walcząc o swoje, mają tytuł prawny do posługiwania się symbolem, który kiedyś zjednoczył wszystkich, którzy nie stali po niewłaściwej stronie.
Symbolu nie można nabyć przez zasiedzenie (art. 172 i 174 KC). Powodów jest kilka. Żeby zasiedzieć, trzeba posiadać. A posiadać można nieruchomość albo rzecz ruchomą. A symbol to coś innego. Przy okazji, coś więcej.
Prawnym dysponentem prawa do symbolu nie można zostać w wyniku kradzieży (art. 278 § 1 KK), bo kradzież to zabór cudzej rzeczy ruchomej w celu przywłaszczenia. A symbol, co wykazałem wcześniej, nie jest rzeczą ruchomą.
Symbolu nie można przywłaszczyć (art. 284 § 1 i 2 KK), nawet wtedy, gdy ktoś uważa się za jego depozytariusza, z powodów tych samych, które wykluczają kradzież.