Nie miałem bynajmniej awersji do prawa karnego. Po prostu recydywa, której dotyczyły pytania, nie była zagadnieniem, z którego byłem najlepiej przygotowany.
Pracę magisterską i doktorską pisał ksiądz profesor o ubezpieczeniach społecznych duchownych. Skąd taka specjalizacja?
To zagadnienie rekomendował mi mój promotor. W doktoracie zajmowałem się zależnością przepisów dotyczących ubezpieczenia społecznego duchownych od polityki wyznaniowej państwa. Temat obejmował wiele ciekawych zagadnień. W odniesieniu do okresu Polski Ludowej zajmowałem się z jednej strony rozwiązaniami dyskryminującymi duchownych, a z drugiej unormowaniami, których celem było skłonienie jak największej liczby duchownych do przyjmowania postawy lojalności wobec ówczesnych władz. Do takich właśnie celów utworzono na przykład fundusz emerytalny dla duchownych – członków Zrzeszenia Katolików Caritas.
Uważa ksiądz profesor, że możemy dziś mówić o równouprawnieniu Kościołów? To temat bardzo gorący...
To jedno z najważniejszych zagadnień prawa wyznaniowego, którym zajmuję się od lat. Obejmuje ono kwestie związane z wolnością religijną oraz statusem Kościołów i innych związków wyznaniowych. Równouprawnienie tych podmiotów, podobnie jak równość wszystkich wobec prawa, zapisano w naszej konstytucji. Niekiedy jednak można mieć wątpliwości, czy zasady te są w pełni przestrzegane. Myślę chociażby o rozwiązaniach dotyczących wyznaniowej formy zawarcia małżeństwa cywilnego. Małżeństwo w tej formie można zawrzeć jedynie przed duchownymi z 11 związków wyznaniowych, a przecież związków wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej jest znacznie więcej. Ostatnio z dużym zainteresowaniem śledziłem także głośną sprawę uboju rytualnego i muszę przyznać, że utożsamiam się z wyrokiem wydanym przed paru dniami przez Trybunał Konstytucyjny.
Łatwo być i duchownym i prawnikiem?