Prawnik w centrum handlowym. Czemu nie? - mówi Thierry Wickers

Upodabnianie się kancelarii do sklepu albo wywieszanie cennika podstawowych usług ma sens – mówi Thierry Wickers były prezes francuskiej adwokatury.

Publikacja: 16.05.2015 10:00

Prawnik w centrum handlowym. Czemu nie? - mówi Thierry Wickers

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Rz: Na rynku europejskim, w tym polskim, pojawia się coraz więcej firm prawniczych działających niestandardowo. Otwierają biura w przeszklonych lokalach, do których można wejść wprost z ulicy, nie trzeba się umawiać na określoną godzinę. Żadnych czerwonych dywanów i marmurów. Czy to jest kierunek, w jakim powinny pójść tradycyjne kancelarie?

Thierry Wickers: Z badań opinii publicznej w różnych krajach wiadomo, że wiele osób, nawet połowa społeczeństwa, nigdy w życiu nie miało do czynienia z prawnikiem. Nawet nie są świadomi, że mają jakiś problem prawny. Mimo to tacy ludzie też tworzą rynek na nasze usługi. Z myślą o nich powinniśmy uczynić dostęp do tych usług bardziej przyjaznym. Służą do tego dość proste narzędzia, tak jak wspomniane przez pana upodobnienie kancelarii do sklepu albo wywieszenie cennika podstawowych usług.

Takie chwyty marketingowe stosują prawnicy bez licencji. A czy na rynku regulowanym też by się to przyjęło?

Dla nas, prawników „regulowanych", to może być pewna inspiracja. Prawnicy „nieregulowani" po prostu zajmują miejsce na rynku i nie można tego ignorować.

W Polsce podobne butiki prawne też się pojawiają, np. w centrach handlowych, i wywołują gorące dyskusje w środowisku prawniczym. Są wątpliwości, czy w takich miejscach uda się zachować w dyskrecji sprawy klienta.

Podobne dyskusje trwają we Francji. Ostatecznie paryska izba adwokacka wypowiedziała się pozytywnie o takich nowatorskich formach promowania usług prawniczych. Doszliśmy do wniosku, że powinniśmy odpowiadać na potrzeby różnych segmentów rynku. Przecież nie każdy potrzebuje od razu najdroższych, kompleksowych usług. Niektórzy chcą prostych porad. To trochę tak jak na rynku motoryzacyjnym: nie każdy chce kupować samochód marki Rolls-Royce, większości wystarczy mniejszy i tańszy. Dotarcie do tego segmentu rynku jest jednak trudniejsze, bo to są z reguły osoby przeświadczone, że nie stać ich na usługi prawnicze. Zdarza się, że ci, którzy z nich skorzystali, skarżą się, że prawnik mówił do nich fachowym i niezrozumiałym językiem. To ich zraziło.

Może dlatego niektóre takie firmy, choć zatrudniają prawników, nie przedstawiają się jako firmy prawnicze, ale raczej jako doradcy pomagający rozwiązywać problemy?

Zgadza się. Dodają jeszcze, że nie rozliczają się według godzin pracy. Ten system, wynaleziony w Ameryce w latach 50. XX w., dziś nie zawsze się sprawdza. Często u klientów powstaje wręcz przeświadczenie, że słaby prawnik wystawi wyższą fakturę, bo nad tym samym problemem musi popracować więcej niż prawnik lepszy. Zabrnęliśmy w ślepą uliczkę.

To może rzeczywiście wywieszanie w witrynie kancelarii cennika jest dobrym wyjściem – przynajmniej marketingowo?

Jednym z powodów, dla których ludziom trudno się zdecydować na zaangażowanie prawnika, jest niepewność, ile zapłacą za jego usługi. Oczywiście mamy swoje zasady deontologii regulujące etyczny sposób rozliczeń. Ale przecież klient najczęściej o tych zasadach nic nie wie. On po prostu chce wiedzieć, czy nasza usługa jest warta swojej ceny. Zwłaszcza że chce płacić za efekty. Tak czy inaczej – powinniśmy modyfikować nasze podejście do informowania o usługach. Trzeba do tego używać, choć rozsądnie, mediów społecznościowych, filmów w internecie itd. W ten sposób będzie można dotrzeć do tych, którzy w ogóle nie czują potrzeby korzystania z naszych usług. Wypełnimy przy okazji podstawowe zadanie społeczne, jakim jest zapewnienie wszystkim dostępu do sprawiedliwości. Jeśli nie wypełniamy tej roli należycie, to dlaczego mielibyśmy oczekiwać od państwa, że będzie chroniło naszą profesję?

A zatem jeśli tradycyjnie działające kancelarie się nie zmienią, to rynek zdobędą firmy ze szklanymi witrynami?

Pewnie częściowo tak. Bo one świadczą usługi dla wszystkich. Mieliśmy niedawno we Francji sprawę firmy Demander Justice, która udzielała porad prawnych przez internet. To były proste sprawy, a cena za taką usługę wynosiła stosunkowo niewiele, bo 50 euro. W ciągu dwóch lat zdobyła aż 80 tys. klientów. Jednak jej działanie uznano za bezprawne, bo nie była zarejestrowaną praktyką prawniczą. Ja też uważam, że takie działanie narusza przepisy. Ale zdobycie tak wielkiej liczby klientów w tak krótkim czasie daje do myślenia. Widać bowiem nie tylko problem z legalnością działania Demander Justice, ale też problem społeczny: jest wielu ludzi, którzy nie mogą sobie pozwolić na tradycyjne usługi prawne i w ten sposób nie mają dostępu do wymiaru sprawiedliwości. A przecież w nowoczesnym demokratycznym społeczeństwie takie prawo powinno być zapewnione. Innymi słowy, powinniśmy się starać, by dotrzeć z naszymi usługami do jak najszerszego kręgu klientów. Użycie do tego celu Twittera nie musi pozbawiać prawnika prestiżu.

—rozmawiał Paweł Rochowicz

Thierry Wickers jest francuskim adwokatem, specjalistą od prawa gospodarczego, byłym dziekanem Rady Adwokackiej w Bordeaux, byłym przewodniczącym Konwentu Dziekanów Francuskich, a w latach 2009–2013 prezesem francuskiej Krajowej Rady Adwokackiej. Od 2014 r. przewodniczy delegacji francuskiej w Radzie Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE). Autor głośnej publikacji „La grande transformation des avocats" ( „Wielka transformacja zawodu prawnika"). Był gościem niedawnego seminarium poświęconego przyszłości usług prawnych, zorganizowanego w Warszawie przez polskich delegatów do CCBE

Opinie Prawne
Bosek, Żmij: O ważności wyborów powinien orzekać Sąd Najwyższy w pełnym składzie
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Zatrzymać szantażystów w debacie publicznej
Opinie Prawne
Marcin Molski: Niewykorzystana szansa w tworzeniu lepszego prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przez tego strasznego Elona Muska przywrócimy w Polsce cenzurę
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Raport Bodnara aktem oskarżenia. Co dalej?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego