W założeniu miało być lepiej. Teoretycznie bowiem po to m.in. wprowadza się zmiany w przepisach, aby wyeliminować wątpliwości i naprawić to, co źle działa. Uzasadnieniem zmian była także konieczność dostosowania polskich regulacji do dyrektywy VAT. Okazuje się jednak, że nowelizacja nie eliminuje wielu istniejących błędów, a nawet sprawia, że podatnicy będą mieć jeszcze więcej problemów z rozliczaniem VAT.
Wśród takich, zmian raczej na gorsze, można wskazać kwestie związane z odwrotnym obciążeniem. Od 1 lipca rozszerzony będzie katalog towarów, wobec których stosuje się ten mechanizm. Zwiększy się zatem liczba transakcji, w których VAT będzie rozliczany przez nabywców. Celem tej zmiany było przeciwdziałanie nieprawidłowościom polegającym na wyłudzaniu zwrotów VAT. Problem w tym, że sprzedający nie mają możliwości weryfikacji nabywców, co oznacza dla nich ryzyko finansowe. Fiskus zabezpieczył swoje interesy, a podatnik niech się martwi. W końcu to jego problem. To tylko przykład istniejących niedoróbek, bo wątpliwych zapisów jest znacznie więcej. Są oczywiście także zapisy korzystne dla podatników, np. modyfikacja zasad korzystania z ulgi na złe długi.