Zgoda na budowę urządzeń przesyłowych: ile za rury pod rabatkami - komentuje Jerzy Kowalski

Urządzenia przesyłowe od lat bulwersują właścicieli różnych działek i parceli, których sezon wzmożonej żywotności i aktywności właśnie się zaczyna. Specjaliści od medycyny ludowej, regionalnej, ekologicznej oraz zwolennicy czystej natury najbardziej obawiają się skutków zdrowotnych rur i przewodów, które biegną nie tylko pod, ale i także nad kuchniami, sypialniami, garażami oraz porzeczkami i jabłonkami, tudzież różnokolorowym kwieciem. Tłoczą one oraz przesyłają obrzydlistwa technologiczne karmiące i napędzające naszą postmodernistyczną cywilizację. Najczęściej są to pary, prądy, ciecze, gazy i inne wytwory myśli ludzkiej.

Publikacja: 06.04.2018 02:00

Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Kiedyś spory wywoływała sama zasada wynagradzania posesjonatów za pozwolenie przekopania ogródka, czy wypielęgnowanego trawnika, puszczenia nad rezydencją przewodów elektrycznych, czy postawienia słupa trakcyjnego obok winorośli zasilających jesienią skromną, rodzinną piwniczkę. Dziś jest już powszechna zgoda, co do funkcjonowania tej reguły. Spory budzi tylko wysokość wynagrodzenia, jakie powinien płacić przedsiębiorca za korzystanie ze służebności przesyłu. Oczywiście w praktyce jest tak, że silniejszy może więcej i to on wymusza stawki za używanie do celów publicznych cudzej nieruchomości.

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: "Zniknięty" projekt o neosędziach
Opinie Prawne
Tomasz Korczyński: Weekend różnych wyborów
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Prezes UODO jednak też strzela każdemu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Deregulacja VAT
Opinie Prawne
Zacharski, Rudol: O niezależności adwokatury przed zbliżającymi się wyborami