Nieuchronnie zbliża się 18 kwietnia, który zwiastuje kolejną rewolucję w systemie zamówień publicznych w Polsce. Od tego dnia bowiem, zgodnie z dobrze ukrytymi w tekście ustawy przepisami przejściowymi, trzeba będzie składać jednolity europejski dokument zamówienia (JEDZ) przy użyciu środków komunikacji elektronicznej.
Już dziś zamawiający rozważają wstrzymywanie się z zamówieniami do czasu ustabilizowania się potencjalnie groźnej sytuacji. Przypomina to okres zastoju w przetargach na przełomie 2016 r., kiedy w życie wchodziła duża nowelizacja prawa zamówień publicznych, a zamawiający martwili się o prowadzone postępowania. Jak przy każdej tego rodzaju zmianie, wiele przetargów zostało w pośpiechu „wypchniętych" w postaci ogłoszeń sprzed daty nowelizacji, a z wieloma zamawiający wstrzymali się do czasu przyswojenia nowych reguł.