Nie wiadomo jeszcze, jakiego rzędu kapitał będzie poddany opodatkowaniu, choć próg ma być wysoki.
Czytaj także: Opuszczenie kraju będzie kosztować
Z pozoru można uznać, że dobrze, gdy władza troszczy się o dochody budżetu, który następnie w naszym imieniu wydaje. Chodzić ma ponoć o ukrócenie pewnego rodzaju kombinacji podatkowych, czyli o kolejny korek uszczelniający system. Zamiast korka mamy jednak kamień rzucony w jedną z fundamentalnych wartości europejskich: swobodę przemieszczania się i przepływu kapitału.
Nie możemy tracić jej z pola widzenia. Ta najmłodsza z zasad europejskich dorobiła się już orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE. Wiemy więc, że naruszeniem tej swobody jest nie tylko dyskryminacja kapitału innego niż krajowy, ale nawet zniechęcanie obcych inwestorów. Mało tego, ograniczenia w swobodzie nie mogą mieć na celu jedynie ochrony interesu ekonomicznego.
Wygląda, jakby po reformie sądownictwa Warszawa chciała przeciąć kolejną więź z Europą i wartościami, pod którymi jeszcze niedawno sami się podpisaliśmy. Dużo sensowniej byłoby się zastanowić, czemu wielki biznes miałby zwijać żagle w Polsce. I co zrobić, by jednak został i pracował na krajowy sukces. Zysk z tego wielokrotnie przewyższa sumy z pożegnalnego podatku. ©?