Sześć lat sporu, w znacznej części z powodu nieudanych reform autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości, czas najwyższy skończyć, rewidując nieudaną politykę w tej sferze.
Ostatnie dwa wyroki TK i TSUE zarysowały granice sporu, ale ich dokładniejsze wytyczenie to zadanie polityków w Warszawie i Brukseli. Dlatego wtedy napisałem, że „Dialog" trybunałów nie wystarczy, że należy rozmawiać z Unią i zainteresowanymi sporem państwami UE.
Samo prawo nie wystarczy. Profesor Małgorzata Manowska, pierwsza prezes SN, która zaraz po tych wyrokach odmroziła dyscyplinarki sędziowskie, rozważa cofnięcie decyzji, żeby umożliwić rządowi i parlamentowi spokojne przeprowadzenie ewentualnych prac legislacyjnych. Nie żeby wycofywać się z reformy, ale aby system odpowiedzialności dyscyplinarnej zaczął wreszcie działać i Polska zeszła z linii strzału.
Ta linia strzału to wizja kar unijnych za niewdrożenie wyroku TSUE, a zdaniem niektórych także wstrzymanie wypłat unijnych.
Rząd ma teraz miesiąc na poinformowanie o zmianach ustawowych, aby wykonać wskazania wyroku TSUE. W tym sporze przynajmniej raz się już poważnie cofnął, przywracając do orzekania ok. 20 sędziów SN oraz byłą pierwszą prezes prof. Małgorzatę Gersdorf, by mogła zakończyć kadencję tego urzędu.