W większości Stanów USA wymierza się karę śmierci, a w paru jest ona wykonywana w stosunku do młodocianych i psychicznie niezrównoważonych. Krytyka podsłuchów telefonicznych, praktykowanych w stosunku do rozmów przeprowadzanych przez adwokatów czy dziennikarzy, nie jest wcale powszechna. Pamiętam, jak amerykański doradca polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości prokurator Baczyński polemizował z polskimi obrońcami i doradzał, by nie ograniczać praw prokuratury do tego cennego dla śledztwa źródła informacji.
Wielkie poruszenie wywołała także wiadomość, że w Guantanamo na Kubie (mieści się tu więzienie) stosuje się za zgodą samego prezydenta USA okrutne i wyszukane tortury, wobec podejrzanych o terroryzm. Ci więzieni przez lata całe obywatele innych państw dochodzą teraz odszkodowań za nieuzasadnione zatrzymywanie i rozpoczynają nowe życie z pomocą finansową władz USA (!). Tego jednak, co się stało niedawno, jeszcze nie było.
W stanie Kalifornia skazany został na 45 lat więzienia J. J. Johnson. Ten morderca i gwałciciel jest nazistą i zamordował człowieka tylko dlatego, że odmówił mu informacji.
Johnson zwrócił się do sądu z prośbą o zamianę kary pozbawienia wolności na karę śmierci. Będzie wówczas przeniesiony do działu dla skazanych na śmierć, a tu spacery są dłuższe (nawet do 5 godzin na dobę), cela ma radio i aparat telewizyjny, nie siedzi się w niej samemu, lecz w towarzystwie. Poza tym na egzekucję w więzieniach USA czeka się nawet 20 i więcej lat, a w tym czasie można przecież pożegnać się ze światem bez udziału kata.
Aby ułatwić sądowi pomyślną dla niego decyzję, Johnson przyznał się do dalszych dwóch zabójstw trudnych do udowodnienia.