Drugie dno ustawy o przemocy w rodzinie - komentuje Tomasz Pietryga

Wpadka rządu z projektem zmian w ustawie o przemocy w rodzinie pokazuje, jak nieskoordynowany i pozbawiony należytej kontroli jest nasz system legislacyjny.

Aktualizacja: 04.01.2019 18:38 Publikacja: 04.01.2019 08:04

Drugie dno ustawy o przemocy w rodzinie - komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Adobe Stock

Poraża zwłaszcza, jak łatwo projekt przygotowany podobno (bo tego nikt dziś nie chce potwierdzić) przez pozarządową organizację, z nikim niekonsultowany, a dotyczący bardzo wrażliwej sfery społecznej trafia w bloki startowe procedury ustawodawczej.

Czytaj także: Przeciwdziałanie przemocy. Premier Morawiecki cofa ustawę

Premier Morawiecki szybko cofnął go do dalszych analiz. I choć sprawa stała się tematem numer jeden pierwszych dni nowego roku, za tydzień pewnie niewielu będzie o niej pamiętać – zginie w natłoku politycznych wydarzeń. Tyle że problem niekontrolowanej legislacji pozostanie i bez systemowych ruchów będzie tak samo groźny.

Szczęśliwie projekt ustawy antyprzemocowej nie wyrządził żadnych szkód, gdyż jego wadliwość szybko wychwyciły media. Z innymi bywa gorzej. Nowela ustawy o IPN jest tego jaskrawym przykładem. Nie tylko została źle napisana, ale też nie zadano sobie trudu oszacowania jej skutków. Efekt: największy kryzys dyplomatyczny w historii III RP.

Strach pomyśleć, co się dzieje ze zmianami prawnymi, które nie tylko nie cieszą się zainteresowaniem opinii publicznej, mediów, ale wręcz są zrozumiałe jedynie dla nielicznych. Chodzi np. o różne subtelności w prawie finansowym czy podatkowym. Jeżeli proces legislacyjny jest pozbawiony fachowej analizy zmian i ich celowości, jeżeli nie wiemy nawet, kto jest pomysłodawcą, może się okazać, że przepisy pisane są nie w interesie obywateli, ale ludzi, którzy chcą wykorzystać dziurawy legislacyjny system do własnych celów. To niebezpieczna dla państwa sytuacja.

Dlatego też proces legislacyjny wymaga pilnego uporządkowania. Nie może być tak, że każdy wiceminister czy poseł z ambicjami wrzuca w sposób niesygnalizowany swój projekt. Wpadka z ustawą antyprzemocową pokazuje, jak bardzo potrzebne są: koordynacja działań, centralne planowanie, a także centrum analiz strategicznych i legislacji, które nie będzie tylko skrzynką podawczą ministerialnych pomysłów i ich przechowalnią, ale instytucją, która czuwa nad całością procesu legislacyjnego w Polsce – od momentu analizy celowości przygotowania zmiany prawnej, jej skutków, po monitorowanie efektów jej wprowadzenia.

W 2018 r. pobiliśmy kolejny rekord produkcji prawa. W Dzienniku Ustaw opublikowano ponad 2,5 tys. aktów prawnych, o 200 więcej niż rok wcześniej. Ile z nich było niepotrzebnych, a ile wyrządziło więcej szkód niż pożytku? Tego się już nie dowiemy. Bo po ich uchwaleniu mało kto się nimi interesuje. No, może poza tymi, którzy z nie zawsze najlepszym prawem muszą się zmagać na co dzień.

Poraża zwłaszcza, jak łatwo projekt przygotowany podobno (bo tego nikt dziś nie chce potwierdzić) przez pozarządową organizację, z nikim niekonsultowany, a dotyczący bardzo wrażliwej sfery społecznej trafia w bloki startowe procedury ustawodawczej.

Czytaj także: Przeciwdziałanie przemocy. Premier Morawiecki cofa ustawę

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Weryfikacja sędziów nawet 24 godziny na dobę może nie pomóc
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie Prawne
Rafał Rozwadowski, Przemysław Sotowski: Czy prawo radzi sobie z deepfake’ami?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Owoce zatrutego drzewa. Niektórzy prokuratorzy są nimi zachwyceni, jak za Ziobry
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Dlaczego Andrzej Duda atakuje prof. Strzembosza? Czy mógł on oczyścić sądy?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Opinie Prawne
Bałagan w cmentarnych danych. Jak się w nich połapać?