W filmie Stevena Spielberga „Raport mniejszości" sprzed ponad 10 lat Agencja Prewencji karze sprawcę przed popełnieniem przez niego przestępstwa. Tyle że w świecie wykreowanym przez Spielberga jest jasnowidz, który wie z całą pewnością, iż do przestępstwa dojdzie. W Polsce jasnowidza nie ma, ale są tacy, którzy chcą karać prewencyjnie, bo rzekomo istnieje podejrzenie, że do przestępstwa może dojść. Podkreślam – może, ale nie musi.
Trudno mi zaakceptować, iż w demokratycznym państwa prawnym rodzą się pomysły ustawy pozwalającej ponownie pozbawiać wolności osoby, które odbyły karę, bo istnieje podejrzenie ponownego dopuszczenia się przestępstwa. Jako adwokatowi trudno mi pogodzić się poglądem, iż oto wyroki niezawisłych sądów mają być zastąpione przez opinie psychiatrów. Komisja Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej przeanalizowała projekt ustawy i zauważyła, że rozwiązania zawarte w nim zawarte niosą ryzyko naruszenia konstytucyjnych i międzynarodowych standardów ochrony praw i wolności jednostki.
Bez względu na to, jakich słów będziemy używać, czy to „umieszczanie", czy to „Krajowy Ośrodek Terapii Zaburzeń Psychicznych", w rzeczywistości mówimy o bezterminowym izolowaniu osób w ośrodku zamkniętym. Nie twierdzę, że kilkadziesiąt lat temu nie popełniono błędu, dając możliwość wyjścia na wolność przestępcom z zaburzeniami, którzy popełnili najcięższe zbrodnie. Ale nie można teraz popełniać kolejnego błędu tylko po to, by populistycznymi pomysłami dokonywać gwałtu na standardach prawa. Bo krzywd nie naprawia się krzywdą.
Podczas niedawnego Krajowego Zjazdu Adwokatury delegaci podjęli uchwałę w sprawie projektu ustawy o osobach z zaburzeniami psychicznymi. Uchwała Zjazdu wyraża stanowczy sprzeciw wobec uchwalonej przez parlament ustawy i dodatkowo zawiera apel do prezydenta o jej niepodpisywanie. Wierzymy, że możliwe jest znalezienie innych rozwiązań, które pozwoliłyby uchronić społeczeństwo przed ryzykiem powrotu do przestępstwa osób z zaburzeniami psychicznymi, a jednocześnie pozostawałyby w zgodzie ze standardami ochrony praw człowieka.
Nie potrzeba bowiem filmowych jasnowidzów, by dostrzec, że w demokratycznym państwie nie wymierza się kary na podstawie domniemania możliwości popełnienia przestępstwa.