Gdy emocje opadną, zajrzyjmy na stronę internetową Państwowej Komisji Wyborczej. Jej znakiem stał się awers medalu z 2000 r., bitego z okazji dziesięciolecia demokratycznego prawa wyborczego w Polsce. Gdy miał powstać, szukano łacińskiego hasła na rewers.
Dlaczego łacińskiego? Dobra to praktyka organów, instytucji i korporacji związanych z tworzeniem lub stosowaniem prawa, aby przywołać dziedzictwo i doświadczenie pokoleń w języku prawa rzymskiego. Zazwyczaj są to urywki ze starożytnych źródeł, które zrobiły zawrotną karierę. Na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości widnieje jego hasło ulpianowe: Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi – „sprawiedliwość jest niezmienną i trwałą wolą przyznawania tego, co się komu należy". Za czasów Janusza Kochanowskiego pod znakiem rzecznika praw obywatelskich widniał napis: Hominum causa omne ius constitutum sit – „wszelkie prawo ustanawia się ze względu na ludzi", zaczerpnięty od Hermogeniana, a więc też z III w. Notariat Rzeczypospolitej obrał dewizę paryskiej izby rejentów: lex est quod notamus – „prawem jest to, co piszemy"; przyjętą w 1948 r. przez Międzynarodową Unię Notariatu.
Nie zawsze łacińskie motto musi pochodzić z prawa rzymskiego. Lepiej, żeby wyrażało chcianą treść, niż tylko przywoływało znane powiedzenie. Ponadczasowe pozostaje wyznanie Monteskiusza w „O duchu praw": „Czuję się silny w mych przekonaniach, gdy mam za sobą Rzymian", ale nie zawsze ich słowami da się wyrazić własne myśli lub aspiracje. Tak było z jubileuszowym medalem demokratycznego prawa wyborczego. Warto natomiast posługiwać się językiem Rzymian: zwięzłym i uniwersalnym, majestatycznym i konkretnym.
Czasem nie sposób stwierdzić, od kogo pochodzi sformułowanie. Ważne, by wiedzieć, co znaczy. Mój ulubiony przykład: fiat iustitia, pereat mundus. Bywa przypisywane św. Augustynowi, cesarzowi Ferdynandowi I, a także papieżowi Hadrianowi VI. Każdy biegle po łacinie ujmował swe myśli i przekonania. Powiedzenie dawało wyraz idei fanatyków sprawiedliwości, zdobywając popularność w XVI w. jako myśl, że „sprawiedliwości musi stać się zadość, choćby miał zginąć świat". Wszelako gdy pod słowem mundus rozumieć wielkich tego świata, co podobałoby się św. Janowi Ewangeliście, postulat brzmi rozsądniej i bardziej ponadczasowo: musi zapanować sprawiedliwość, aby przezwyciężyć wyniosłość i pychę wielkich tego świata. Sentencja każe – zwłaszcza sędziom we wszelkich formach ich aktywności – skupić się na dobrym i sprawiedliwym niezależnie od tego, co myślą oraz jakie naciski wywierają zamożni i wpływowi.
Rzymianie na prawie wyborczym znali się jak nikt. Świetnie też umieli je obchodzić, nadużywać i łamać. Inaczej określali prawo czynne – ius suffragii, inaczej bierne – ius honorum, stąd trudno znaleźć powiedzenie, które oddawałoby złożoność problematyki całego prawa wyborczego jako istotnego elementu w procesie wspólnego podejmowania decyzji, a zwłaszcza powierzania władzy. Gdy więc zastanawialiśmy się nad hasłem na medal, powstało pytanie o przesłanie dziesięciolecia demokratycznego prawa wyborczego w Polsce. Oczywiste wydało się, że dotychczasowe wybory przeprowadzono uczciwie, bo nad ich przebiegiem czuwali sędziowie. Na rewers wybraliśmy więc: Iudices electionis custodes – „sędziowie strażnikami wyborów". Wybito je w srebrze, boć custos to nawet nie stróż, tylko piastun.