Przesłuchanie to jednak nie akcja, więc lepiej by było, aby pistolet - na czas dokonywania tej czynności - pozostawał pod kontrolą klucza do szafy pancernej. Ale pistolet dodaje odwagi. I powagi. Bo pistolet, także policyjny, to klasyczna męska końcówka, gadżet taki jak drogie pióro wieczne w ręku adwokata.
W policyjnych przesłuchaniach biorę udział kilkadziesiąt lat. Na palcach jednej ręki mogę policzyć przypadki, gdy przeprowadzający czynność funkcjonariusz był uzbrojony. A był czas, gdy moimi klientami bywali bandyci, co się zowie.
Zbędny pistolet, to zabójczy rekwizyt. To, co wydarzyło się na posterunku policji w Kutnie, jest tego najlepszym dowodem. Dlatego należy zastanowić się komu i w jakim celu daje się broń? Takie pytania są potrzebne, bo w tej konkretnej sprawie – jak by nie patrzyć ze śmiercią człowieka w tle - trzeba będzie odpowiedzieć na kilka prostych pytań. Dlaczego policjant przesłuchujący pospolitego przestępcę był uzbrojony? Czy liczył się z koniecznością użycia broni podczas przesłuchania? Czy został prawidłowo przeszkolony w zakresie zasad zabezpieczenia broni służbowej?
Nie wiem, co się wydarzyło w policyjnym pokoju przesłuchań, w którym w oddano kilka strzałów. Wiem, że w ciele przesłuchiwanego, jak by nie patrzyć powierzonego opiece policji (sic!), znaleziono rany po pociskach wystrzelonych z policyjnego pistoletu. Jeden z nich zabił. Nie wiem dlaczego policjant przesłuchujący pospolitego przestępcę był uzbrojony. Wiem natomiast, że gdyby ofiarą strzelaniny został policjant, tabun najlepszych adwokatów zapewne nie wybroniłby strzelającego od dożywocia za zabójstwo.
Dawno, dawno temu, pewien ważny prokurator biesiadując przy ognisku rozpalonym przez myśliwych, zastrzelił dziecko leśniczego. Twierdził później, że strzelał do psa, co spotkało się ze zrozumieniem składu orzekającego. Przed sądem, jako pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, oskarżał go mec. Stanisław Szczuka. Adwokat równie mądry, co utalentowany. Wedle obowiązujących ówcześnie przepisów nie mógł wnosić o wymierzenie panu prokuratorowi konkretnej kary. Więc powiedział tak: proszę, żeby wysoki sąd wymierzył panu oskarżonemu taką karę, jaką wymierzyłby leśniczemu, gdyby zastrzelił dziecko pana prokuratora.