Adwokat: obawy przed reformą procedury karnej są przesadzone

Obawy środowiska prokuratorskiego związane z wchodzącą 1 lipca reformą k.p.k. wydają się przesadzone. Proceduralne tsunami nie rozsadzi procesów karnych – uważa adwokat.

Aktualizacja: 20.06.2015 10:16 Publikacja: 20.06.2015 09:30

Adwokat: obawy przed reformą procedury karnej są przesadzone

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Od dłuższego czasu w mediach trwa dyskusja środowisk prawniczych w sprawie noweli do k.p.k., która ma wejść w życie 1 lipca. Głosy, w szczególności prokuratorów, są krytyczne wobec wprowadzanych rozwiązań. Chodzi zwłaszcza o zmieniony art. 167 § 1 k.p.k. regulujący inicjatywę dowodową. Dla przypomnienia: zgodnie z tym artykułem w postępowaniu przed sądem, które zostało wszczęte z inicjatywy strony, dowody przeprowadzane są przez strony po ich dopuszczeniu przez prezesa sądu, przewodniczącego lub sąd. W razie niestawiennictwa strony, na której wniosek dowód został dopuszczony, a także w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami, dowód przeprowadza sąd w granicach tezy dowodowej.

Zakaz i co dalej

W wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami, sąd może dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu. W takim razie nie ulega żadnej wątpliwości, że pierwszeństwo w postępowaniu dowodowym ma inicjatywa stron, a sąd może, ale nie musi w tej inicjatywie uczestniczyć.

Przykładowo, rozwiązanie to powiązane jest z regulacją zawartą w art. 370 § 2 k.p.k. w nowym brzmieniu, która przewiduje, że strona przeprowadzająca dowód zadaje pytania jako pierwsza osobie przesłuchiwanej, chyba że dowód przeprowadza sąd – wtedy ma on pierwszeństwo. Konsekwencją zaniechania inicjatywy dowodowej ma być zakaz w postępowaniu odwoławczym wskazywania nowych faktów lub dowodów, jeśli można było je powołać przed sądem pierwszej instancji – art. 427 § 3 k.p.k. Natomiast w apelacji, zgodnie z art. 447 § 5 k.p.k., sformułowano zakaz podnoszenia zarzutu niedopuszczenia dowodu z urzędu lub niedostatecznej aktywności sądu w przeprowadzeniu dowodu oraz zarzutu przeprowadzenia dowodu mimo braku wniosku strony w tym przedmiocie.

Środowisko prokuratorskie twierdzi, że śledczy nie dość, że będą prowadzić postępowania przygotowawcze, to jeszcze będą musieli, jako autorzy aktów oskarżenia, stawiać się na terminach rozpraw w sądzie, aby zadośćuczynić warunkom inicjatywy dowodowej. Z dyskusji nie bardzo wynika, jakie to negatywne skutki w tym zakresie ma przynieść wejście w życie nowelizacji k.p.k. Samo enigmatyczne tłumaczenie o nieprzygotowaniu prokuratury do zmian w procedurze jest mało przekonujące.

Jeśli chodzi o obecność autora aktu oskarżenia na terminach rozpraw, to pojawiają się propozycje, aby był tworzony terminarz prokuratora, a sędziowie odpowiednio rozpisywali sesje. Powstaje pytanie, dlaczego sesje w sądach miałyby być układane pod terminarz prokuratora, bez uwzględnienia terminarza obrońcy i pełnomocnika. Przecież to też są strony procesu karnego. Do tej pory nikt nie układa i nie układał sesji zgodnie z ich terminarzami. W praktyce obrońcy radzą sobie z terminami rozpraw, tym bardziej że zazwyczaj pierwszy jest dla obrońcy losowy, a następne są już uzgadniane w sądzie z udziałem oskarżenia.

Przejaskrawiony problem

Wydaje się, że problem jest wyolbrzymiony. Kłopot z uzgadnianiem terminów nie może stanowić być albo nie być noweli. Tym bardziej że w znowelizowanym art. 349 k.p.k. uregulowany jest tryb planowania przebiegu rozprawy głównej. Artykuł przewiduje, że ten tryb ma zastosowanie wówczas, gdy zakres postępowania dowodowego uzasadnia przypuszczenie, że w sprawie niezbędne będzie wyznaczenie co najmniej pięciu terminów rozprawy. Wówczas posiedzenie w tej sprawie powinno się odbyć w ciągu 30 dni od daty jego wyznaczenia. W posiedzeniu mają prawo brać udział oskarżyciel publiczny, pełnomocnicy i obrońcy. Co więcej, prezes sądu może uznać ich udział w posiedzeniu za obowiązkowy. Wyznaczając posiedzenie, prezes sądu wzywa uczestników do przedstawienia pisemnego stanowiska dotyczącego planowania i organizacji oraz przebiegu rozprawy głównej.

Ponadto prezes sądu wzywa strony do wskazania dowodów, które powinny być przeprowadzone jako pierwsze na tych rozprawach. Stanowiska stron powinny zawierać wnioski dowodowe, oświadczenia co do proponowanych terminów rozpraw, ich przedmiotu, terminów usprawiedliwionej nieobecności uczestników procesu (np. urlop), a także oświadczenia wskazujące na potrzebę wezwania na rozprawę główną biegłych, kuratora sądowego, sprawdzenia danych o karalności oskarżonego oraz inne oświadczenia dotyczące okoliczności istotnych dla sprawnego przeprowadzenia postępowania.

Przewodniczący składu orzekającego na posiedzeniu, biorąc pod uwagę wnioski i stanowiska stron, rozstrzyga w przedmiocie wniosków dowodowych i kolejności przeprowadzenia dowodów, przebiegu oraz organizacji rozprawy głównej i wyznacza jej terminy, a także podejmuje inne niezbędne rozstrzygnięcia.

Omawiana regulacja jest dość elastyczna, gdyż pozwala na szczegółowe zaplanowanie terminów rozpraw i ich przebiegu. Czy 1 lipca 2015 r. proceduralne tsunami zaleje sądy karne? Wydaje się, że nie. Czy obawy środowiska prokuratorskiego w świetle tej regulacji są uzasadnione? Wydaje się, że nie. Wystarczy tylko stosować te instrumenty, które przynosi nowelizacja procedury karnej. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w sprawach, w których liczba terminów rozpraw nie będzie większa niż pięć, tego rodzaju ustalenie zapadało telefonicznie.

Prokurator bardziej aktywny

Pod rządami procedury karnej w brzmieniu sprzed noweli lipcowej znane są przypadki planowania terminów rozpraw w uzgodnieniu ze stronami. Czyli bez wyraźnej regulacji w tym zakresie (dotychczas obowiązujący art. 349 k.p.k. jest jednak zbyt enigmatyczny) można było zaplanować przebieg rozprawy głównej.

Z pewnością nowela wymusi większą aktywność oskarżenia, ale także obrony i z tego tytułu żadna ze stron nie będzie uprzywilejowana ani pokrzywdzona. Natomiast takie ukształtowanie inicjatywy dowodowej połączone z planowaniem rozpraw z pewnością prowadzić będzie do zarzucenia przez sądy karne roli śledczych wyjaśniających z własnej inicjatywy wszystkie okoliczności sprawy. Do takiej konkluzji prowadzi znowelizowany art. 5 § 2 k.p.k. przewidujący, że wątpliwości, których nie usunięto w postępowaniu dowodowym (nie – jak dotychczas – niedające się usunąć), rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Ograniczenie inicjatywy dowodowej sądów ma swoje dobre strony. Bardzo często uczestnicy procesu, szczególnie nieprawnicy, nie rozumieją np., dlaczego sąd poszukuje dowodów winy albo niewinności, co przekłada się na pytanie o bezstronność.

Na koniec należy zauważyć, że ułomne regulacje mądrze stosowane nie wyrządzą nikomu krzywdy, za to dobre regulacje źle stosowane mogą być szkodliwe.

Autor jest warszawskim adwokatem

Od dłuższego czasu w mediach trwa dyskusja środowisk prawniczych w sprawie noweli do k.p.k., która ma wejść w życie 1 lipca. Głosy, w szczególności prokuratorów, są krytyczne wobec wprowadzanych rozwiązań. Chodzi zwłaszcza o zmieniony art. 167 § 1 k.p.k. regulujący inicjatywę dowodową. Dla przypomnienia: zgodnie z tym artykułem w postępowaniu przed sądem, które zostało wszczęte z inicjatywy strony, dowody przeprowadzane są przez strony po ich dopuszczeniu przez prezesa sądu, przewodniczącego lub sąd. W razie niestawiennictwa strony, na której wniosek dowód został dopuszczony, a także w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami, dowód przeprowadza sąd w granicach tezy dowodowej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił