Na przedostatnim posiedzeniu przewidziano obszerną listę głosowań – łącznie kilkadziesiąt projektów ustaw i ich zmian. Wiele najeżonych poprawkami wypracowanymi na ostatnią chwilę w komisjach. To ogromna legislacyjna dawka, którą trudno przetrawić nawet najbardziej wnikliwym obserwatorom i recenzentom twórczości naszego parlamentu.
Odłóżmy na bok pytanie, dlaczego Sejm zostawił tak dużo na ostatnią chwilę, skoro spora część tych projektów leżakowała na Wiejskiej od dłuższego czasu, bo jest coś znacznie bardziej niepokojącego. Chodzi o niesygnalizowane wrzutki legislacyjne, które pojawiają się w ostatniej chwili w formie poprawek, nie zawsze określonego autorstwa.