Po raz pierwszy w życiu postanowiłem nadać przesyłkę konduktorską. Sprawdziłem na stronie internetowej PKP rozkład jazdy (nigdy nie wolno polegać na dotychczasowej wiedzy – zmiany pojawiają się z godziny na godzinę). Wybrałem się z kopertą A-4 na dworzec w mieście, w którym nie ma stałego punktu przyjmowania przesyłek konduktorskich. Poszedłem do kierownika pociągu. Przede mną wysportowany jegomość prosił o zabranie maleńkiej paczuszki (10x20x40). Kierownik nowoczesnego pociągu odpowiedział, że ma za mały przedział (w tym celu otworzył i zasunął jego drzwi) i nie jest w stanie brać przesyłek. „Paczuszka i kopertka przecież się tam zmieszczą" – prosiliśmy. W odpowiedzi zabrzmiało formalne: „W pendolino nie przyjmuje się przesyłek konduktorskich". Z megafonu padł właśnie komunikat, że w wagonie 13 są przyjmowane, ale chodziło o inny pociąg.