Nowa kadencja parlamentu zaczęła się od desperackiego poszukiwania dodatkowych dochodów budżetowych. Opinię publiczną zaskoczyły co najmniej trzy pomysły: powrót do telenoweli „Likwidacja 30-krotności”, niesygnalizowana podwyżka akcyzy na alkohol i papierosy oraz kreatywne podejście do funduszu, który miał się zajmować potrzebami osób niepełnosprawnych.
Wszystkie mogą być przyjęte przez Sejm ekspresowo, jeszcze w tym tygodniu. Co ważne, nie były konsultowane z samymi zainteresowanymi, a opinia publiczna nie otrzymała wyjaśnienia, jaki jest cel forsowanych zmian. Oczywiście łatwo go odgadnąć.
Zrównoważony budżet 2020 roku pięknie wygląda w telewizji. Patrzcie, oto możemy się pochwalić realizacją tylu programów socjalnych, a jednocześnie świetnie zarządzamy finansami, czego efektem jest historyczny „zerowy” budżet – stwierdzi zapewne premier podczas swojego exposé. Bez znalezienia ekstradochodów ten propagandowy przekaz jednak się nie utrzyma.
Koszt jest poważny, a ceną wiarygodność. Ta sytuacja doskonale pokazuje bowiem, jak niewiele są warte zasady jeszcze w ubiegłym roku lansowane przez rząd w konstytucji biznesu. Przedsiębiorcy mieli nie być zaskakiwani nagłymi, niesygnalizowanymi zmianami, w przeszłości dość częstymi. Konstytucja obiecywała za to poczucie stabilności, przewidywalność i pewność prawa. Taka była idea.
– Chciałbym, by dzisiejszy dzień był symbolicznie takim dniem przecięcia wstęgi przy budowie mostu zaufania między administracją publiczną a światem przedsiębiorców – mówił premier Mateusz Morawiecki do przedsiębiorców podczas spotkania poświęconego konstytucji biznesu.