Łukasz Garbal: Niebezpieczne pokrzepianie serc

Karski nauczył się w II RP, że wielokulturowe państwo wymaga wielokulturowego patriotyzmu – nagradzany historyk omawia książkę Tomasza Łubieńskiego.

Publikacja: 15.01.2020 18:11

Łukasz Garbal: Niebezpieczne pokrzepianie serc

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Zborowski

Niewielka rozmiarami książka Tomasza Łubieńskiego jest bogata w inspiracje, a jednocześnie łatwa w lekturze. To esej – skondensowany, piękny literacko portret legendarnego kuriera. Nie tyle kolejna biografia, ile raczej próba zrozumienia jego światopoglądu i – co ważniejsze – droga jego kształtowania się.

Rozdrapywać rany

Jan Karski może być dla nas nie tylko pomnikiem, ale, jak każdy wielki człowiek, powinien prowokować do zastanowienia się nad dokonanymi wyborami, dzięki czemu sami czegoś się uczymy. To, co robił po wojnie, powinno być dla nas równie istotne jak to, co robił wcześniej. Tak byśmy rozumieli, dlaczego nauczanie historii nie może przypominać przeglądania albumu z pięknymi zdjęciami, a powinno być raczej nieustannym rozdrapywaniem ran, abyśmy nie wrócili w stare koleiny II Rzeczypospolitej.

Tomasz Łubieński pisze: „rozliczenie z polską polityką mocarstwową (zdawał taki przedmiot na studiach przygotowujących do pracy w dyplomacji) jest też dla Karskiego osobistym rachunkiem sumienia, a dla następnych pokoleń niech będzie, chciałby żywić taką nadzieję, przestrogą". W młodości bowiem żywiony przykładem starszego brata, który jako młody chłopak uciekł z domu do Legionów, był bezkrytyczny wobec mitu sanacji. Nie dostrzegał złych stron państwa coraz bardziej popadającego w kolesiostwo, kraju z papieru, który wierzył w moc słownych zaklęć.

Pozorne paradoksy

Jak mógł czuć się człowiek tuż przed trzydziestką widzący upadek państwa, które stawiał na piedestał, i dostrzegając kompromitację elit, którym wierzył? Karski był patriotą, chciał służyć państwu niezależnie od partii, które stoją na jego czele, ale nie chciał być nielojalny wobec własnego obozu politycznego.

Łubieński maluje czytelnikowi problemy, jakie się z tym wiązały – przerażająco współczesny obraz niechęci między dwoma obozami politycznymi. Stara się formułować nieoczywiste pytania, które paradoksalnie po lekturze wydają się już oczywiste. Dlaczego Jan Karski do Polski po obaleniu komunizmu nie powrócił? Dlaczego bronił niepopularnej polityki rządu USA przed lewicującymi amerykańskimi studentami? Dlaczego tak cenił prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego?

Kto swój, a kto wróg

Istotą patriotyzmu nie jest kryterium etniczne i bezkrytyczność wobec „swoich", ale dbałość o przestrzeganie reguł tworzących wspólnotę i uczenie się na własnej historii, a nie mitach „ku pokrzepieniu serc".

Dlaczego pokrzepianie polskich serc jest niebezpieczne? Bo takie polskie serce, jak pisał Aleksander Fredro, szybko wraca do przekonania o własnej absolutnej niewinności. A to nieprawda. I Polak nie rozumie już, że chociaż, owszem, zgadza się – to przede wszystkim Niemcy zabijali. Trzeba też jednak zrozumieć opowieść wybitnego neurologa Jerzego Szapiro, który mówił, „że antysemickie awantury, których doświadczył na uniwersytecie jako student pierwszego roku medycyny, getto ławkowe, bicie i kaleczenie żydowskich studentek przez bandytów z ONR uzbrojonych w laski z żyletkami, były dla niego gorszym doświadczeniem niż cała okupacja, kiedy wiedziało się, kim był śmiertelny wróg" – pisze Tomasz Łubieński.

Rządy lepsze i gorsze

Karski, jak odczytuję Łubieńskiego, nauczył się w przedwojennej i konspiracyjnej Polsce, że wielokulturowe państwo wymaga wielokulturowego patriotyzmu z kręgosłupem w postaci konstytucji, która chroni przed dominacją któregokolwiek z obozów politycznych, z popieranym przez siebie włącznie. „Nie ma narodów lepszych ani gorszych, są lepsze albo gorsze rządy". A przypomina o tym polski bohater, który wybrał wielokulturowe Stany Zjednoczone.

Autor jest doktorem polonistyki. W 2019 r. opublikował dwutomową biografię Jana Józefa Lipskiego, za którą otrzymał Nagrodę im. Jerzego Giedroycia przyznawaną przez Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

Niewielka rozmiarami książka Tomasza Łubieńskiego jest bogata w inspiracje, a jednocześnie łatwa w lekturze. To esej – skondensowany, piękny literacko portret legendarnego kuriera. Nie tyle kolejna biografia, ile raczej próba zrozumienia jego światopoglądu i – co ważniejsze – droga jego kształtowania się.

Rozdrapywać rany

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił