W coraz liczniejszych blogach toczą się coraz ciekawsze dyskusje. Może dlatego też spada czytelnictwo niektórych gazet, które nader gorliwie służą rządowej propagandzie, podczas gdy inteligentni ludzie szukają rzeczowych wyjaśnień, co i dlaczego tak, a nie inaczej wokół nas dzieje się naprawdę. W moim blogu ([link=http://www.wedrujacyswiat.pl/blog/]www.wedrujacyswiat.pl/blog/[/link]) – pośród ogromu innych ważkich spraw – ostatnio ponownie podniesiona została kwestia bezrobocia, a dokładniej zależności pomiędzy jego poziomem i dynamiką gospodarczą.
Przytaczając wypowiedź na jednym ze spotkań z czytelnikami „Wędrującego świata”, internautka pisze: „powiedział Pan, że w Polsce przybywa miejsc pracy, gdy dynamika wzrostu PKB osiąga około 3 proc. w skali roku. Rząd obecnie mami nas propagandą sukcesu gospodarczego (oaza spokoju w kryzysie, najlepszy minister finansów Europy itd.). Tymczasem 2009 rok to wzrost poniżej 2 proc., a 2010 rok pewnie również nie przyniesie 3-proc. wzrostu. Czeka nas zatem wzrost bezrobocia?”.
Niestety, tak. Bezrobocie wciąż rośnie i nadal będzie się zwiększać – przez cały ten rok i pewnie jeszcze dłużej.
[srodtytul]Poszukujących pracy przybywa[/srodtytul]
Stopa bezrobocia na koniec 2009 roku wyniosła 11,9 proc., czyli o 2,4 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Tylko w jednym, ostatnim, miesiącu zeszłego roku liczba bezrobotnych skoczyła w górę prawie o 82 tysiące (z nierejestrowanymi jest to znacznie więcej). To dużo. Bardzo dużo. O ile do listopada 2008 roku stopa bezrobocia sukcesywnie się obniżała, to już od roku i kwartału ludzi poszukujących bezskutecznie pracy systematycznie przybywa.