Po co Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji?

Jest szansa na odbudowę niezbędnego autorytetu KRRiT jako organu państwowego. Niezbędne jest jednak uszanowanie pełnego spektrum wrażliwości, które odzwierciedla polski parlament – pisze poseł Polski Plus

Publikacja: 03.08.2010 16:46

Jarosław Sellin

Jarosław Sellin

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Red

Byłem członkiem KRRiT w latach 1999 – 2005. Gdy otrzymałem propozycję od PiS, by ponownie ubiegać się o sejmowy wybór do tego organu, zastanawiałem się nad zadaniami, które przed nim stoją na najbliższe sześć lat. W dyskusji nad politycznymi konsekwencjami takiego lub innego ukształtowania jego nowego składu umknęła kwestia państwowych zadań, które przed nim stoją. Tekst ten ma być częściowym wypełnieniem tej luki.

[srodtytul] Polski OFCOM [/srodtytul]

Przede wszystkim należy zacząć od stwierdzenia, że państwowy regulator rynku mediów elektronicznych i telekomunikacji jest niezbędny. KRRiT powinna się postarać odzyskać instytucjonalny autorytet i rangę eksperckiego partnera dla władz w kształtowaniu ram państwowej polityki medialnej. Uważam, że – paradoksalnie – zadaniem nowo wyłonionego składu KRRiT powinna być… propozycja jej samolikwidacji! KRRiT powinna przygotować projekt ustawy powołującej polski OFCOM, czyli jednolitego regulatora mediów elektronicznych i telekomunikacji na wzór brytyjski. Wynika to oczywiście z pogłębiającego się przenikania tych mediów. W polskich warunkach sprowadziłoby się to de facto do połączenia KRRiT i Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) wraz z przejęciem części uprawnień Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). W związku z tym, że wymagałoby to również zmian w konstytucji (KRRiT należałoby wykreślić z ustawy zasadniczej), uważam, że taką zmianę należałoby zaproponować po wyborach parlamentarnych 2011 r., bo być może dopiero wtedy pojawią się warunki do zawarcia politycznego porozumienia konstytucyjnego między PO a PiS. Teraz w to wątpię. Oczywiście polski OFCOM powinien być kolegialny, choć niewielki, i powinno się zaproponować mechanizm jak najdalej idącego apartyjnego wyłaniania tego kolegium. Powinno ono też mieć stabilną, długą kadencję.

[srodtytul]Cyfryzacja naziemnej telewizji [/srodtytul]

Drugim zadaniem KRRiT w tej kadencji powinno być rozpoczęcie i dokończenie procesu cyfryzacji telewizji w Polsce. Choć w dużej mierze dokonała się ona na rynku telewizji kablowych (1/3 gospodarstw domowych) i platform satelitarnych (kolejna 1/3 gospodarstw), musimy zdawać sobie sprawę, że bez przeprowadzenia naziemnej cyfryzacji grozi nam tzw. wykluczenie społeczne, czyli brak możliwości udziału wielu Polaków w obiegu informacji i partycypacji w życiu demokratycznego państwa. Dziś tylko nieco ponad 10 proc. gospodarstw domowych ma telewizory zdolne do odbioru wiązki telewizyjnego sygnału cyfrowego w przyjętym już w Polsce systemie kompresji MPEG-4. Choć posiadacze telewizji kablowej czy platformy satelitarnej nie potrzebują na razie takich odbiorników, to pozostali (ok. 1/4 gospodarstw) będą musieli do połowy 2013 r. albo zawrzeć umowę z „kablarzem”, albo z platformą satelitarną, albo kupić drogi telewizor plazmowy, albo dekoder za 200 – 300 zł. Części z nich trzeba będzie dofinansować jego zakup. Kto ma to zrobić? Budżet państwa? Nadawcy? Mówimy o kwotach rzędu 500 – 800 mln zł. Pewnie spróbuje odpowiedzieć na te pytania ustawa cyfryzacyjna, z dużym opóźnieniem przygotowywana przez rząd (ponoć jej kształt poznamy we wrześniu), ale niepokojące jest to, że jej założeń i kształtu nie zna KRRiT, a być może i UKE. Na razie proces cyfryzacji rusza w Polsce tylko dzięki determinacji i porozumieniu tych dwóch organów państwa. Wojna o prestiż i szczegółowe rozwiązania w tej sprawie między nimi a rządem jest ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje modernizacja Polski.

[srodtytul]Reforma mediów publicznych [/srodtytul]

Trzecim wielkim zadaniem KRRiT tej kadencji winno być ustawowe zaproponowanie reformy mediów publicznych. Wyczerpuje się formuła ich funkcjonowania jako spółek Skarbu Państwa. Powinny być one instytucjami kultury bądź instytucjami wyższej użyteczności publicznej. Ich wielkość i udział w rynku nie powinny zejść poniżej 1/3 udziałów (dziś telewizja publiczna ma 42 proc. rynku, a radio publiczne 25 proc.). Powinny w większym niż dzisiaj stopniu być finansowane ze środków publicznych, a w mniejszym z komercyjnych, głównie reklam (dziś telewizja publiczna tylko w 17 proc. żyje z abonamentu). Z szeregu przedstawianych dotąd propozycji nowego ich finansowania najbliższa jest mi ta, która zakładała powstanie specjalnego funduszu, do którego spływałyby pieniądze z VAT od reklam radiowych i telewizyjnych. Zalety takiego rozwiązania: 1) fundusz ten byłby niezależny od władz; 2) byłby przyrastający, a więc dawałby mediom publicznym ciągłą możliwość rozwoju; 3) dawałby możliwość ograniczenia mediom publicznym prawa do emisji reklam, czyli zahamowania komercjalizacji ich programu i gwarancji lepszego wypełniania misji. Jest szansa na odbudowę niezbędnego autorytetu KRRiT jako organu państwowego. Jest szansa na ukształtowanie takiego jej składu, w którym u jej członków dominować będzie poczucie niezbędnej niezależności i państwowej odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Do tego niezbędne jest jednak uszanowanie pełnego spektrum wrażliwości, które odzwierciedla polski parlament, a nie wypychanie rekomendacji jednego z jego środowisk na margines.

[i] Autor jest posłem wybranym z listy Prawa i Sprawiedliwości, obecnie szefem koła parlamentarnego Polska Plus. W przeszłości był m.in. dziennikarzem TVP i Polsatu, rzecznikiem rządu Jerzego Buzka, członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz wiceministrem kultury [/i]

Byłem członkiem KRRiT w latach 1999 – 2005. Gdy otrzymałem propozycję od PiS, by ponownie ubiegać się o sejmowy wybór do tego organu, zastanawiałem się nad zadaniami, które przed nim stoją na najbliższe sześć lat. W dyskusji nad politycznymi konsekwencjami takiego lub innego ukształtowania jego nowego składu umknęła kwestia państwowych zadań, które przed nim stoją. Tekst ten ma być częściowym wypełnieniem tej luki.

[srodtytul] Polski OFCOM [/srodtytul]

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?