Artur Ilgner: Prezes coś wymyśli

Co do tego nie mam wątpliwości; jeżeli jego faworyt nie wygra w pierwszej turze wyborów, jeżeli analitycy podpowiedzą mu, że może nie wygrać w drugiej - powtórzę: prezes PiS coś wymyśli!

Aktualizacja: 19.06.2020 14:17 Publikacja: 19.06.2020 14:05

Artur Ilgner: Prezes coś wymyśli

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Nie po to układał polityczne klocki przez pięć lat, zmienił skład Trybunału Konstytucyjnego, zwalczał "komunistycznych sędziów", których wiek nie przekraczał "pięćdziesiątki", nie po to jest Stanisław Piotrowicz i Krystyna Pawłowicz, prokurator generalny i minister sprawiedliwości w jednej osobie, nie po to przewodniczącą Sądu Najwyższego została (wbrew rekomendacji większości sędziów) stosowna dama, Sejm przegłosował dotację na TVP, nie po to Kurski etc., aby teraz jakiś głupi, ciemny, otumaniony i podjudzany przez PO, TVN i Brukselę, suweren "pokazywał rogi", przeciwstawiając się politycznym planom prezesa.

Niekoronowany władca Polski nigdy do tego nie dopuści! Zapewniam.

I proszę, aby zapamiętano moje kasandryczne wizje. Może okazać się, że musimy być przygotowani na trzecią wojnę światową, że nad Polskę nadciągnęła mgła i wyborcy nie widzieli, na kogo głosują albo, że pięć milionów piw zgniecionych wybuchem tajemniczej siły zniszczyło pięć milionów kart wyborczych. Kto wie, czy w 150 okręgach nie sfałszowano wyników, co potwierdzi odpowiedni skład sędziów Sądu Najwyższego. Faworyt prezesa musi wygrać, i basta!

A najbardziej prawdopodobny scenariusz to ten, o którym ćwierkają wszystkie wróble - stan wyjątkowy. Ogłoszony jako konieczność zablokowania dalszego rozprzestrzeniania się COVID-19,  który wykradł się z "transmisji poziomej" i jak niesforna nuta na pięciolinii pobrzmiewa fałszem.

Wspomniał parokrotnie o tym współczesny ewangelista Łukasz (nie moja to niemoc umysłowa, ja tylko cytuję słowa - horribile dictu!  - biskupa Antoniego Długosza z kazania wygłoszonego niedawno przed obrazem Matki Boskiej na Jasnej Górze). Zatem ewangelista Szumowski już coś na ten temat przebąkiwał, a teraz dowiemy się zapewne, że niesubordynowani Polacy, korzystając z jego przyzwolenia, zagęścili się w kościołach i na weselach, i że dziadek niepotrzebnie tańczył z babką, bo przecież przez tyle lat już się z nią chyba natańczył, i że panna młoda też nieroztropnie tuliła się do zaślubionego dopiero co małżonka, bo od tego jest małżeńskie łoże, a w dodatku pośrodku weseliska harcowały dzieci i roznosiły zarazę.

Znajdzie się też zapewne sto innych powodów: że nie zachowujemy należytej odległości w parkach, na plażach, w knajpach, że liżemy lody nie pokątnie, w samotności i maskach, tylko arogancko, na ulicy itd.

Taki pomysł "stanu wyjątkowego" w oparciu o ponowny atak pandemii to jest coś! W dodatku od miesięcy domagała się tego opozycja. Prezes zapewne taki scenariusz rozważa. Chciała opozycja stanu wyjątkowego, to niech go ma. Cel, przynajmniej na jakiś czas, zostanie osiągnięty; faworyt z długopisem pozostanie na stanowisku i niejedną jeszcze ustawę podpisze. Natomiast zabronione będą wszelkie protesty, zgromadzenia, na powrót zamknięci zostaniemy w mieszkaniach z wybiegiem na balkon (kto taki "ma"- nie "posiada"). A jak ktoś  pokaże "wała" władzy, choćby z dziesiątego piętra, wychyli się przez barierkę, pójdzie (sorry) do pierdla.

I tak zostanie przerwana zabawa w pseudodemokratyczne wybory. Przynajmniej na kilka miesięcy. W tym czasie wiele można zmienić. Choćby po raz kolejny ordynację wyborczą, dopełnić kieszenie nierobów, przegrupować polityczne siły i sztaby. Prezes coś wymyśli. Zapewniam. Bo to polityk wytrawny. I jak każdy wytrawny polityk i szachista ma kilka posunięć "awaryjnych". Jest przenikliwy, konsekwentny i skuteczny. Owszem, potrzebuje gwardianów i przybocznych lokajów, ale jedynie do posług przy królewskim tronie. Zawsze może ich wymienić, każdego na kogoś innego. Może wymienić niepotrzebne pionki i figury, bo oni bez niego nic nie znaczą. Zatem, gdy zechce, odda pionka, gońca, czy głupią wieżę, która porusza się po liniach prostych, ale zapewniam - nigdy nie poświęci skoczka. Bo skoczek, to ważna figura w szachach. Trzeba umieć korzystać z przynależnych mu ruchów. Skoczek trzymany w dłoni rozgrywającego ominie pole Konstytucji jednym susem, w dwóch skokach zaatakuje inne. Jaka figura to potrafi? 

Zatem niech każdy naiwny pozbędzie się złudnych nadziei: prędzej prezes własnego kota wrzuci do martenowskiego pieca niż odda tak bezcenną figurę. Bo prezes - wbrew pozorom - na nikim się nie mści. Nie ma w sobie zaprzeszłej nienawiści do komunistów. Nie chce opływać w luksusy. Nie ma ani przyjaciół, ani wrogów. Nic go nie obchodzi Rydzyk i Unia Europejska. Dźwiganie Polaków z postsowieckiej, mentalnej zapaści. To tylko elementy strategiczne gry. On sam ze sobą od lat rozgrywa partię szachów. I nic, poza pasjonującą go realizacją własnych strategii, się nie liczy. Kto tego nie wie, ten kiep.   

Nie po to układał polityczne klocki przez pięć lat, zmienił skład Trybunału Konstytucyjnego, zwalczał "komunistycznych sędziów", których wiek nie przekraczał "pięćdziesiątki", nie po to jest Stanisław Piotrowicz i Krystyna Pawłowicz, prokurator generalny i minister sprawiedliwości w jednej osobie, nie po to przewodniczącą Sądu Najwyższego została (wbrew rekomendacji większości sędziów) stosowna dama, Sejm przegłosował dotację na TVP, nie po to Kurski etc., aby teraz jakiś głupi, ciemny, otumaniony i podjudzany przez PO, TVN i Brukselę, suweren "pokazywał rogi", przeciwstawiając się politycznym planom prezesa.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem