„Rz": Docierają do nas coraz bardziej niepokojące wieści z Węgier. Kolejne czołowe agencje obniżają Węgrom ratingi, obywatele wycofują oszczędności z rodzimych banków. Zbliża się katastrofa?
Obniżenie ratingu istotnie osłabia szanse na powodzenie reform ekipy Viktora Orbana. Agencje wydają wyrok i nieco na zasadzie samospełniającego się proroctwa podcina to gałąź zagrożonej recesją węgierskiej gospodarki. Jednak mimo ostatniego druzgocącego werdyktu agencji Fitch nastąpiło pewne uspokojenie, nieznacznie umocniła się waluta i notowania węgierskich obligacji. Natomiast informacji o panice i masowym przenoszeniu przez Węgrów oszczędności za granicę na razie nie można w rzetelny sposób potwierdzić. Objawy kantorowej „paniki" to zapewne pochodna rekordowego spadku wartości forinta. Faktem jednak jest i to, że rząd, nakładając specjalne podatki, poszedł na konfrontację z działającymi na Węgrzech bankami, które przeważnie mają swoje centrale za granicą: w Niemczech czy Austrii. Klienci mogli być zaniepokojeni groźbami pośredniego obciążenia ich kosztami podatków kryzysowych czy zamykania filii zagranicznych banków. Nie stosowano przy tym kryterium pochodzenia, choć często się to Orbanowi zarzuca. Na przykład węgierski bank OTP też ucierpiał.
Komisja Europejska zarzuca Orbanowi niedemokratyczne przejęcie Banku Centralnego. To poważny zarzut.
Nie pierwszy raz kombinowanie przy węgierskiej kreacji pieniądza trafia pod lupę europejskich instytucji. Gdy w 2004 r. za Węgierski Bank Centralny wzięła się lewica, Europejski Bank Centralny również dostrzegł w tym pewne nieprawidłowości. Dzisiaj mamy do czynienia z ostrą krytyką, ale wynika ona raczej z faktu, że projektowane zmiany szły dalej. Przewidywano połączenie banku centralnego z nadzorem finansowym. Widziano w tym jasną intencję: premier, dysponujący przytłaczającą większością w parlamencie, chciał odwołać z funkcji prezesa Banku Centralnego swego politycznego przeciwnika Andrasa Simora, kontestującego politykę gospodarczą rządu. Plany te – przynajmniej na razie – nie zostały zrealizowane. Skończyło się na kooptacji do rady nowych członków, dodaniu prezesowi banku zastępcy, wprowadzeniu nowego sposobu zarządzania, a także obcięciu większej części uposażenia prezesa, które było nawet wyższe od tego przysługującego szefowi amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Jednak w zagranicznych mediach działania Orbana są przyrównywane do dyktatury... Skąd wzięła się ta zmasowana krytyka?