„Usiądźcie z nami do stołu! " – wzywa Polaków litewski publicysta Eldoradas Butrimas, obciążając zarazem stronę polską odpowiedzialnością za obecne pogorszenie relacji między Warszawą a Wilnem. Korespondent „Lietuvos Rytas" podkreśla zwłaszcza decydującą i – jego zdaniem – złowrogą rolę obecnego polskiego rządu, a personalnie ministra Sikorskiego.
Jest tu notabene zgodny z częścią polskich prawicowych polityków i komentatorów, skłonnych nie tylko do walenia w gabinet Tuska z każdej broni, jaka wpadnie im w ręce, ale też do sugerowania rządowi zdrady narodowej i odgrywania roli de facto rosyjskiej agentury.
Pogorszenie relacji z Wilnem miałoby być w myśl tych koncepcji celowym niszczeniem giedroyciowsko-prometejskiej wizji polskiej polityki zagranicznej i świadomym działaniem na rzecz Rosji. Wspomniani politycy i komentatorzy piszą i mówią to niemal wprost, Butrimas jest ostrożniejszy, ogranicza się do aluzji.
Rządy Platformy uważam za złe, minister Sikorski nie jest, niestety, wyjątkiem od tej reguły. Mimo to muszę powiedzieć jasno: akurat działania w sprawie relacji z Litwą uważam za jaśniejszy punkt w dokonaniach i ministra, i całego gabinetu. A jeśli miałbym rząd wzywać do jakiejś zmiany postępowania w tej materii, to z całą pewnością nie postulowałbym jego łagodzenia. Odwrotnie – doradzałbym więcej ostrości, rozważenie posunięć realnych, wychodzących poza sferę dyplomatycznej symboliki. Posunięć naprawdę bolesnych dla Wilna.
20 lat zwodzenia
W dziedzinie relacji z Litwą Butrimas stawia Polsce za wzór postępowanie Niemiec wobec naszego kraju. „Polska była słabszą stroną, a ta mocniejsza – Niemcy – okazała się bardzo hojna, wyrozumiała i cierpliwa".