Wojna to nie turniej rycerski

Tortury są czymś złym i nie powinny być legalne. Są jednak ekstremalne sytuacje, w których należy dopuścić możliwość złamania nawet najbardziej fundamentalnych zasad etycznych - twierdzi filozof

Publikacja: 24.07.2012 22:03

Dr Bogdan Dziobkowski

Dr Bogdan Dziobkowski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

W torturach odrażające etycznie jest to, że brutalnie gwałcą autonomię jednostki: torturujący stara się przejąć kontrolę nad ciałem oraz umysłem torturowanego i zmusić go do zrobienia czegoś, czego w innych warunkach by nie uczynił. Fakt ten podkreślają współcześni obrońcy praw człowieka, dla których autonomia jednostki jest fundamentem liberalnego społeczeństwa.

Przyzwolenie na stosowanie tortur -  nawet w ekstremalnych warunkach -  skruszy ten fundament. Posługują się oni także argumentem z równi pochyłej: akceptacja tortur w jakimś jednym specyficznym wypadku może skutkować w przyszłości rozszerzeniem tego przyzwolenia na kolejne przypadki. A to doprowadzi do brutalizacji działań służb.

ednak w kwestii dopuszczalności stosowania tortur toczy się spór, a dyskusja na ten temat rozgorzała na nowo w zeszłym tygodniu, gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka zażądał od naszych władz wyjaśnień w sprawie tajnych więzień CIA.

Opłakane skutki

Zwolennikom absolutnego zakazu stosowania tortur przeciwstawiają się etyczni „realiści". Nie kwestionują oni tego, że tortury są moralnie złe, zauważają jednak, iż ślepe przestrzeganie abstrakcyjnych norm etycznych może w pewnych niecodziennych sytuacjach prowadzić do opłakanych skutków.

Po pierwsze, wojna już dawno przestała mieć formę rycerskiego turnieju. Gdy atakuje nas zdemoralizowany przeciwnik, by podjąć z nim skuteczną walkę, musimy obniżyć swoje standardy etyczne. Jeżeli nie chcemy przegrać, powinniśmy zawiesić część wyznawanych przez nas „na co dzień" zasad moralnych.

Po drugie, twierdzą, iż właściwie żadne z praw człowieka nie jest bezwyjątkowe. Weźmy prawo do życia. Powszechnie zgadzamy się, że jest to jedno z podstawowych praw, ale akceptujemy też pewne odstępstwa od jego przestrzegania: obrona konieczna czy zastrzelenie terrorysty próbującego zdetonować ładunek wybuchowy.

Załóżmy, że na zatłoczonym lotnisku zostaje podłożona bomba. W pierwszym scenariuszu terrorysta, który próbuje ją zdetonować, zostaje w ostatniej chwili zastrzelony przez policyjnego snajpera. Życie setek niewinnych osób jest uratowane. W drugim -  udaje się schwytać terrorystę, który podtapiany przez oficera śledczego zdradza plan akcji na lotnisku. Służby specjalne uniemożliwiają podłożenie bomby.

Dlaczego bezwzględni przeciwnicy tortur akceptują działanie snajpera, a oburzają się na śledczego? Albo są niekonsekwentni, albo uważają, że tortury są czymś dużo gorszym niż pozbawienie życia.

Wreszcie, wyobraźmy sobie, że organizacja terrorystyczna skonstruowała bombę atomową i umieściła ją w którejś z wielkich metropolii. Nie wiemy, gdzie znajduje się bomba ani kiedy wybuchnie. Udaje się nam jednak schwytać przywódcę tej organizacji. Przyznaje się on do podłożenia bomby, ale odmawia udzielenia dalszych informacji. W takiej sytuacji wydaje się, że jedynym sposobem uratowania milionów niewinnych osób jest poddanie tego terrorysty torturom. I prawdopodobnie zdecydowana większość z nas zaakceptowałaby taką decyzję. Zastanówmy się, co by się stało, gdyby szef służb przesłuchujących terrorystę odmówił zastosowania tortur i bomba by wybuchła, zabijając setki tysięcy ludzi. Czy nie uznalibyśmy tego bezwzględnego obrońcę praw człowieka za współodpowiedzialnego ogromnej tragedii?

Wina bez kary

Widzimy, że w pewnych ekstremalnych sytuacjach należy złamać fundamentalne zasady etyczne. Paradoksalnie, mamy czasem obowiązek doprowadzić samych siebie do upadku moralnego.

Ale też „realiści etyczni" dążą czasem do zalegalizowania tortur. Czy na pewno należy instytucjonalizować formy przemocy, które ze względów moralnych powinny budzić naszą odrazę?

Przede wszystkim nie bardzo wiadomo, jak precyzyjnie określić granicę, gdzie tortury są dopuszczalne, a gdzie już nie. Jeśli jest to właściwie niewykonalne, to prawo nie będzie w tym wypadku dobrze działać, bo tylko sztywne prawo jest dobre.

Do tego prawo powinno być wyrazem norm etycznych, które zakazują zadawania cierpienia i gwałcenia autonomii jednostki.

Bardzo skomplikowaną sprawą staje się więc rozliczanie tych, którzy wykazali się rozsądkiem i w ekstremalnej sytuacji nie bali się wziąć na siebie odpowiedzialności, czyli podjęli próbę ratowania niewinnych ludzi poprzez zastosowanie zabronionych środków. Taka osoba przecież złamała prawo, a więc należałoby postawić ją przed sądem. Być może jakimś wyjściem byłoby orzeczenie winy i odstąpienie od wymierzenia kary. Z jednej strony byłby to sygnał, że tortury są czymś złym, ale z drugiej groźba kary nie powstrzymywałaby ludzi od jedynych właściwych działań w pewnych ekstremalnych warunkach.

Poza prawem

Nigdy, gdy sytuacja zmusza nas do świadomego doprowadzenia się do upadku moralnego, nie ma tak naprawdę idealnego rozwiązania. Życie jest zbyt złożone, żeby w całości można je było objąć kodeksem.

W przypadku tortur najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się rozwiązanie pośrednie. Zgodzić się trzeba z absolutystami, że tortury są czymś złym i nie powinny być legalne, ale z drugiej strony musimy przyjąć, że są pewne ekstremalne sytuacje, w których poza prawem należy dopuścić możliwość złamania nawet najbardziej fundamentalnych zasad etycznych. Niezłamanie ich jest bowiem jeszcze większą zbrodnią.

not. puo

dr Bogdan Dziobkowski -  adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, zastępca redaktora naczelnego „Przeglądu Filozoficznego"

W torturach odrażające etycznie jest to, że brutalnie gwałcą autonomię jednostki: torturujący stara się przejąć kontrolę nad ciałem oraz umysłem torturowanego i zmusić go do zrobienia czegoś, czego w innych warunkach by nie uczynił. Fakt ten podkreślają współcześni obrońcy praw człowieka, dla których autonomia jednostki jest fundamentem liberalnego społeczeństwa.

Przyzwolenie na stosowanie tortur -  nawet w ekstremalnych warunkach -  skruszy ten fundament. Posługują się oni także argumentem z równi pochyłej: akceptacja tortur w jakimś jednym specyficznym wypadku może skutkować w przyszłości rozszerzeniem tego przyzwolenia na kolejne przypadki. A to doprowadzi do brutalizacji działań służb.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?