W torturach odrażające etycznie jest to, że brutalnie gwałcą autonomię jednostki: torturujący stara się przejąć kontrolę nad ciałem oraz umysłem torturowanego i zmusić go do zrobienia czegoś, czego w innych warunkach by nie uczynił. Fakt ten podkreślają współcześni obrońcy praw człowieka, dla których autonomia jednostki jest fundamentem liberalnego społeczeństwa.
Przyzwolenie na stosowanie tortur - nawet w ekstremalnych warunkach - skruszy ten fundament. Posługują się oni także argumentem z równi pochyłej: akceptacja tortur w jakimś jednym specyficznym wypadku może skutkować w przyszłości rozszerzeniem tego przyzwolenia na kolejne przypadki. A to doprowadzi do brutalizacji działań służb.
ednak w kwestii dopuszczalności stosowania tortur toczy się spór, a dyskusja na ten temat rozgorzała na nowo w zeszłym tygodniu, gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka zażądał od naszych władz wyjaśnień w sprawie tajnych więzień CIA.
Opłakane skutki
Zwolennikom absolutnego zakazu stosowania tortur przeciwstawiają się etyczni „realiści". Nie kwestionują oni tego, że tortury są moralnie złe, zauważają jednak, iż ślepe przestrzeganie abstrakcyjnych norm etycznych może w pewnych niecodziennych sytuacjach prowadzić do opłakanych skutków.
Po pierwsze, wojna już dawno przestała mieć formę rycerskiego turnieju. Gdy atakuje nas zdemoralizowany przeciwnik, by podjąć z nim skuteczną walkę, musimy obniżyć swoje standardy etyczne. Jeżeli nie chcemy przegrać, powinniśmy zawiesić część wyznawanych przez nas „na co dzień" zasad moralnych.