Stop wychowywaniu tchórzy! - felieton Tomasza Terlikowskiego

Sytuacja za naszymi wschodnimi granicami i coraz lepiej widoczne zagrożenie wojną ze strony Władimira Putina wzbudziło na nowo dyskusję o tym, czy Polacy byliby gotowi oddać życie za Ojczyznę.

Publikacja: 27.07.2014 23:20

Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

I niestety, z kolejnych rozmów z lubością publikowanych przez rozmaite parówkowe i nieparówkowe portale wynika, że nigdy w życiu. Że – tak jak Maria Peszek – gdyby tylko zaczęło się dziać coś złego, natychmiast wsiedliby w samoloty i sp... gdzie pieprz rośnie, byle tylko nie stracić świętego spokoju, dobrego życia i poczucia bezpieczeństwa.

Nie przeceniam takich opowieści. Są one jednak ważnym świadectwem samoświadomości znaczącej części polskich mediów – bo więcej mówią nam one o tym, co myślą dziennikarze, niż co realnie myśli młodzież.  Pokazują też, że te media właśnie chcą wychowywać Polaków na tchórzy. Tak, na tchórzy, bo mężczyzna, który mówi, że nie będzie bronił swojej Ojczyzny, swojego narodu, a co za tym idzie, swoich bliskich, jest zwykłym tchórzem.

Nie ma to nic wspólnego z rozsądkiem czy chęcią zachowania spokoju, lecz jest zwyczajnym odrzuceniem cech męskich, do których w każdej kulturze wychowywano chłopaków. Mężczyzna ma być mężny. Ta cecha jest więc nie do pogodzenia z ucieczką tchórza przed odpowiedzialnością, jaką niekiedy stawia przed nim kultura.

I niech pacyfiści nie wyjeżdżają mi tu z opowieściami, że to takie niechrześcijańskie, że prawdziwy chrześcijanin nadstawia drugi policzek i że życie jest wartością najwyższą. Z punktu widzenia chrześcijaństwa żadna z tych tez nie jest prawdziwa.

Życie jest wartością fundamentalną, a nie najwyższą, co oznacza, że można je – w imię innych wartości – oddać czy poświęcić. Warto mieć jednak świadomość, że mówimy o życiu swoim, a nie niewinnych istot ludzkich, i o wartościach wyższych, a nie o wygodzie czy zadowoleniu. Za jakie zatem wartości można oddać życie? Są nimi obrona zarówno wiary, jak i właśnie Ojczyzny czy życia innych.

Chrześcijaństwo nie jest pacyfistyczne – wpisany jest w nie etos rycerski, który nakazuje bronić słabszych czy Ojczyzny. Nakaz nadstawiania drugiego policzka obowiązuje zaś wtedy, gdy ktoś chce uderzyć mnie, a nie obowiązuje, gdy ktoś chce pobić moją matkę czy żonę. Wówczas nadstawianie drugiego policzka byłoby tchórzostwem, a nie heroizmem.

Jeśli chcemy zachować wolność i niepodległość, musimy w takim duchu zacząć wychowywać nasze dzieci. Żeby bohaterami byli dla nich powstańcy warszawscy, a nie leszcze, dla których święty spokój jest ważniejszy od dobra wspólnoty, która dała im język, kulturę, wartości i możliwość bycia w pełni człowiekiem!

Autor jest filozofem, ?redaktorem portalu Fronda.pl

I niestety, z kolejnych rozmów z lubością publikowanych przez rozmaite parówkowe i nieparówkowe portale wynika, że nigdy w życiu. Że – tak jak Maria Peszek – gdyby tylko zaczęło się dziać coś złego, natychmiast wsiedliby w samoloty i sp... gdzie pieprz rośnie, byle tylko nie stracić świętego spokoju, dobrego życia i poczucia bezpieczeństwa.

Nie przeceniam takich opowieści. Są one jednak ważnym świadectwem samoświadomości znaczącej części polskich mediów – bo więcej mówią nam one o tym, co myślą dziennikarze, niż co realnie myśli młodzież.  Pokazują też, że te media właśnie chcą wychowywać Polaków na tchórzy. Tak, na tchórzy, bo mężczyzna, który mówi, że nie będzie bronił swojej Ojczyzny, swojego narodu, a co za tym idzie, swoich bliskich, jest zwykłym tchórzem.

felietony
Jacek Czaputowicz: Czy Polska podżega do ataku na Iran?
analizy
Zuzanna Dąbrowska: Roztopione ego Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Donald Trump okaże się ojcem europejskiej jedności
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Długodojrzewający proces poprawy nauczycielskiego bytu
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Lekcja historii: Od nieszczęsnych Polaków do biednych Ukraińców
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”