Jan Romanowski: Niespodziewany zwycięzca pierwszej debaty wyborczej w Wielkiej Brytanii

W piątek wieczorem, po dwóch i pół tygodnia kampanii parlamentarnej, w BBC odbyła się pierwsza debata wszystkich ogólnokrajowych komitetów wyborczych w Wielkiej Brytanii. I co ciekawe, zwycięzcą nie był ani polityk rządzącej Partii Konserwatywnej, ani przodującej w sondażach Partii Pracy.

Publikacja: 08.06.2024 18:32

Uczestnicy pierwszej debaty wyborczej w Wielkiej Brytanii

Uczestnicy pierwszej debaty wyborczej w Wielkiej Brytanii

Foto: Jeff Overs/BBC/Handout via REUTERS

W studiu BBC spotkało się siedmiu polityków. Dla polskiego odbiorcy najciekawsza może być sama forma debaty. Nad Wisłą jesteśmy przyzwyczajani do sztywnych, mało dynamicznych dyskusji, które bardziej przypominają serię krótkich orędzi aniżeli realną dyskusję między kandydatami. W Wielkiej Brytanii natomiast debata charakteryzuje się naprawdę gorącą wymianą myśli, „ciosów” politycznych i konfrontowaniem stwierdzeń polityków przez dziennikarza.

Czytaj więcej

Przedterminowe wybory w Wielkiej Brytanii. Torysom pozostała wiara w cud

Dodatkowo pytania rozpoczynające nową turę nie były zadawane przez prowadzącą debatę Mishal Husain, ale przez publiczność wybraną przez firmę badawczą Savanta jako reprezentatywna grupa brytyjskich wyborców. Dziennikarka zaznaczyła, że na publice są zarówno wyborcy zdecydowani, jak i ci, którzy nie podjęli jeszcze decyzji, na kogo zagłosują w wyborach parlamentarnych 4 lipca.

Wybory w Wielkiej Brytanii: Starcie między Partią Pracy a Partią Konserwatywną, ale nie tylko

Mimo skrajnie niekorzystnych sondaży dla konserwatystów oraz coraz większej pewności, że wybory wygra Partia Pracy, zdobywając samodzielną większość w parlamencie, to i tak debatę BBC zdominował spór między dwoma największymi partiami. Polityczki obu ugrupowań, wiceprzewodnicząca laburzyści Angela Rayner oraz przewodnicząca Izby Gmin z Partii Konserwatywnej Penny Mordaunt, które część publicystów widzi jako przyszłe liderki swoich partii, wykorzystywały każdą, by wymierzyć drugiej stronie cios.

Penny Mordaunt, która w przeszłości pełniła funkcję ministra obrony narodowej, nie broniła swojego szefa, mówiąc, że to co zrobił było „całkowicie złe”, ale docenia, że przeprosił

Widać było również pomniejsze bitewki, np. pomiędzy prawicową partią Reform UK (kiedyś Brexit Party) a konserwatystami. Chodzi o zdobycie głosów prawicowych wyborców, szczególnie tych popierających brexit. Kolejnym ciekawym pojedynkiem była wymieniana zdań pomiędzy Angelą Rayner z Partii Pracy a Stephenem Flynnem, liderem Szkockiej Partii Narodowej w parlamencie brytyjskim (przewodniczący partii zasiada w parlamencie szkockim), którzy walczą o zwycięstwo w szkockich okręgach. Ten pojedynek jest o tyle ciekawy, że ma szansę być decydującą rozgrywką w walce laburzystów o samodzielną większość w nowym parlamencie.

Nigel Farage krytykuje Rishiego Sunaka za skandal w Normandii

Debatę rozpoczęło pytanie starszego mężczyzny, którego ojciec walczył podczas lądowania w Normandii (D-Day). Zwykle taka informacja byłaby poboczną anegdotą, natomiast tym razem było to ewidentne nawiązanie do porażki PR-owej urzędującego premiera – Rishi Sunak w czwartek, podczas międzynarodowej celebracji 80-lecia lądowania w Normandii, przedwcześnie opuścił Francję, by powrócić do prowadzenia kampanii.

Penny Mordaunt, która w przeszłości pełniła funkcję ministra obrony narodowej, nie broniła swojego szefa, mówiąc, że to co zrobił było „całkowicie złe”, ale docenia, że przeprosił. Nawet krytyka ze strony popleczniczki premiera nie zatrzymała lawiny komentarzy, która dodatkowo spłynęła ze strony reszty polityków.

„Mamy bardzo niepatriotycznego premiera” – powiedział Nigel Farage, jedna z głównych twarzy kampanii brexitowej oraz lider Reform UK. „Jeżeli premier miałby instynkt, taki jaki reszta Brytyjczyków, to nigdy by nie opuścił tego wydarzenia przedwcześnie. To pokazuje, że jest oderwany od rzeczywistości” – dodał.

Czytaj więcej

Przegrywał siedem razy. Nigel Farage nie wystartuje w wyborach na Wyspach

Wtórowali mu politycy reszty ugrupowań. Szczególnie mocno wypowiedziała się Daisy Cooper, wiceprzewodnicząca Liberalnych Demokratów, mówiąc, że to co zrobił premier było i jest absolutnie niewybaczalne.

Program broni jądrowej Trident: Czym mają się bronić Brytyjczycy?

Powyższa dyskusja nie ograniczała się do krytyki premiera, ale również tyczyła się polityki obronnej. Ważnym tematem była kwestia utrzymania „straszaka” nuklearnego w postaci programu broni jądrowej Trident. Polityczka partii rządzącej zwróciła uwagę na to, że ten program jest najważniejszy dla bezpieczeństwa kraju. Przy tym również przypomniała Rayner, że w 2016 roku głosowała przeciwko odnowieniu tego systemu. Po czym zwróciła się do oglądających, mówiąc, że jeżeli oni wątpią w to, czy kolejny rząd utrzyma Tridenta, to co dopiero myśli sobie Putin? Sugerując w ten sposób, że za Labour Trident straci na znaczeniu jako broń odstraszająca.

Stephen Flynn, współprzewodnicząca brytyjskich zielonych Carla Denyer oraz przewodniczący walijskich niepodległościowców Rhun ap Iorwerth przedstawili Trident jako zbędny wydatek.

Wiceliderka obecnej opozycji stwierdziła, że największym problemem jest dostęp do usług publicznych ze względu na braki personelu. I dlatego Wielkiej Brytanii przypływ ludzi jest potrzebny

Prawdopodobna przyszła wicepremier Angela Rayner powiedziała, że to konserwatyści osłabili armię i przez nich Zjednoczone Królestwo stało się „międzynarodowym pośmiewiskiem”. Podobnie uważali Cooper i Farage, którzy krytycznie odnieśli się do zmniejszenia etatów w wojsku.

NHS, czyli świętość (nie) do ruszenia

Jeżeli ktoś choćby raz widział jakikolwiek wywiad udzielony przez brytyjskiego polityka po 1945 roku, to wie, że absolutną świętością jest tamtejszy NHS (National Health Service – Narodowa Służba Zdrowia). Pytanie o niego zostało zadane przez maturzystkę, która w nadchodzącym roku wybiera się na medycynę i spytała się polityków, jak zapewnią, żeby po studiach mogła rozpocząć pracę w działającym NHS.

Wszyscy politycy uważają, że służba zdrowia jest niedofinansowana oraz że brakuje w niej personelu. Nikt oczywiście nie postuluje fundamentalnej zmiany systemu i można byłoby mieć pewne deja vu z polskiego podwórka: wszyscy wiedzą, co zrobić, ale skąd wziąć na to pieniądze – to już jest najpilniej chroniony sekret. Jedynie Nigel Farage stwierdził, że wpompowywanie pieniędzy w NFZ jest zbędne, a większe wydatki przynoszą gorsze efekty.

Czytaj więcej

Sądne dni w porcie Calais

Najciekawszą rzeczą, którą przyniósł ten segment debaty, była reakcja tłumu, która pokazała, kto będzie najprawdopodobniejszym zwycięzcą debaty. Korzystając z tego, że pytanie zadała przyszła studentka, polityk szkockiej większości przypomniał, że czesne na studiach w Szkocji są dużo tańsze, jeżeli nie darmowe. Spotkało się to z dużym aplauzem, a jak się później okazało, również zostało docenione przez brytyjskich publicystów, którzy w większości rzeczywiście uznali Flynna za zwycięzcę całej debaty.

Wybory w Wielkiej Brytanii: Koniec z imigrantami?

„Imigranci są absolutnie niezbędni dla utrzymania naszych usług publicznych, dla naszych przedsiębiorstw i naszej gospodarki. Musimy doprowadzić do zakończenia demonizacji imigrantów” – stwierdził Stephen Flynn. Zwrócił uwagę na to, że nagonka prowadzona przez Farage’a, ale również torysów i nawet Partię Pracy jest szkodliwa dla Szkocji i szkodliwa dla całego kraju. Ta wypowiedź spowodowała to, że Flynn otrzymał kolejne oklaski od publiczności zebranej na debacie.

W zupełnie innym tonie wypowiedział się lider Reform i znany poplecznik skrajnego ograniczenia imigracji do Wielkiej Brytanii Nigel Farage, który stwierdził: „Musimy przede wszystkim postawić na naszą społeczność”, bo państwo nie jest w stanie odpowiedzieć na zapotrzebowania swoich obywateli właśnie przez napływ imigrantów. Dodał, że połowa przybyszy trafiających do UK jest ekonomicznie zbędna.

Brytyjczyków najbardziej trapi: rosnące od kilku lat koszty życia, dostęp do publicznej służby zdrowia oraz bezpieczeństwo życia codziennego

„Jak nieczułym trzeba być, żeby nie pozwolić legalnie pracującym ludziom sprowadzić do nas swoich rodzin” – stwierdziła liderka Zielonych po wypowiedzi Farage’a. „W tych wyborach nie chodzi o imigrację, tylko o kryzys kosztów życia, a my obniżmy wam podatki” – stwierdziła Mordaunt. „Czeka was albo kontrolowana, ograniczona imigracja, albo braku planu i brak nad nią kontroli w wykonaniu Partii Pracy. Mieli 14 lat na przygotowanie planu. Nie przygotowali nic” – dodała konserwatystka.

Wiceliderka obecnej opozycji stwierdziła, że największym problemem jest dostęp do usług publicznych ze względu na braki personelu. I dlatego Wielkiej Brytanii przypływ ludzi jest potrzebny. Według niej torysi spowodowali braki w wyszkoleniu Brytyjczyków, które trzeba uzupełnić umiejętnościami oferowanymi przez migrantów. Jednocześnie szkolić obywateli, by w przyszłości mogli pracować w usługach publicznych.

Czym jeszcze żyją Brytyjczycy?

 „Liz Truss (była premier –red.) zniszczyła gospodarkę. To wy podnieśliście podatki do najwyższego poziomu od 70 lat” – punktowała torysów Angela Rayner. Na to Mordaunt odpowiedziała, że sytuacja gospodarcza się poprawia, a Partia Pracy chce podnieść ludziom podatki o 2 tys. funtów (co zostało później uznane za manipulację przez fact-checkerów BBC). I tu znów polski odbiorca mógłby mieć deja vu, bo wyszło kilkudziesięciosekundowe przekrzykiwanie się polityków bez żadnych konkretów.

Pytanie o gospodarkę pokazało co jest najważniejszym przekazem wszystkich partii. Labour i konserwatyści chcą mówić o swoich sukcesach i oczernianiać się wzajemnie. Partia Zielonych zawsze porusza temat zielonej transformacji. Reform UK mówi o imigracji, a liberałowie starają się być pośrodku. Natomiast SNP i Plaid Cymru naciskają na przeniesienie większej ilości władzy z Londynu do rządów narodowych Szkocji i Walii.

Czytaj więcej

Rosjanie zaatakowali londyńskie szpitale? Operacje musiały być przekładane

Innymi tematami, które zostały poruszone w debacie, były szczerość polityków, prymat rozwoju gospodarczego nad polityką klimatyczną oraz bezpieczeństwo na ulicach, szczególnie w kontekście rosnącej liczby napadów z użyciem noża.

Na zakończenie debaty każdy z uczestników miał 30 sekund na wolną wypowiedź, na podsumowanie postulatów swoich partii. Partia Pracy i Partia Konserwatywna dalej uderzały w siebie, natomiast inne ugrupowania przekonywały, że wagą tych wyborów jest to, kto zostanie realną opozycją.

Efekt debaty w BBC: Rishi Sunak i Keir Starmer mają powody do niepokoju

Podsumowując debatę, Brytyjczyków najbardziej trapi: rosnące od kilku lat koszty życia, dostęp do publicznej służby zdrowia oraz bezpieczeństwo życia codziennego. Prawie tak samo ważna w tej kampanii jest słabość premiera Rishiego Sunaka i jego niemal codzienne wpadki. Według większości publicystów zwycięzcą debaty był Stephen Flynn ze Szkockiej Partii Narodowej, który sprawnie odpierał zarzuty kierowane wobec jego partii, przedstawił sukcesy osiągnięte w Szkocji oraz punktował wady „układu Westminsterskiego”, czyli konserwatystów i Partii Pracy. Ten kolejny sukces Flynna na poziomie całego państwa może być nowym początkiem fali sentymentów niepodległościowych w Szkocji.

Choć powszechnie wiadomo (a ta debata raczej tego nie zmieniła), że musiałby się wydarzyć kataklizm, by Partia Pracy nie utworzyła kolejnego rządu, a konserwatyści będą najsłabsi w parlamencie od lat, to ta debata pokazała Brytyjczykom, że już niebawem niemrawi panowie Keir Starmer i Rishi Sunak u sterów zostaną zastąpieni charyzmatycznymi kobietami, które w piątek reprezentowały swoje partie.

Jan Romanowski

Jan Romanowski

mat. prywatne

Autor

Jan Romanowski

Publicysta, student Uniwersytetu Londyńskiego (UCL), przewodniczącym stowarzyszenia polskich studentów UCL. Był redaktorem naczelnym portalu MyPolitics

W studiu BBC spotkało się siedmiu polityków. Dla polskiego odbiorcy najciekawsza może być sama forma debaty. Nad Wisłą jesteśmy przyzwyczajani do sztywnych, mało dynamicznych dyskusji, które bardziej przypominają serię krótkich orędzi aniżeli realną dyskusję między kandydatami. W Wielkiej Brytanii natomiast debata charakteryzuje się naprawdę gorącą wymianą myśli, „ciosów” politycznych i konfrontowaniem stwierdzeń polityków przez dziennikarza.

Dodatkowo pytania rozpoczynające nową turę nie były zadawane przez prowadzącą debatę Mishal Husain, ale przez publiczność wybraną przez firmę badawczą Savanta jako reprezentatywna grupa brytyjskich wyborców. Dziennikarka zaznaczyła, że na publice są zarówno wyborcy zdecydowani, jak i ci, którzy nie podjęli jeszcze decyzji, na kogo zagłosują w wyborach parlamentarnych 4 lipca.

Pozostało 94% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa