Reklama

Marek A. Cichocki: Nikt nie chce powrotu bipolarnego świata

Chcąc zrozumieć istotę obecnego konfliktu z Rosją czy Chinami, Zachód sięga chętnie po ten schemat bipolarnego konfliktu. Problem jednak w tym, że wszyscy pozostali, być może z wyjątkiem Rosji, naturę tego konfliktu widzą zupełnie inaczej.

Publikacja: 18.12.2023 03:00

Marek A. Cichocki: Nikt nie chce powrotu bipolarnego świata

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Niektórzy twierdzą, że to, co przedstawia się nam jako chaos, to nic innego jak przyszły porządek, którego reguł nie potrafimy jeszcze zrozumieć. Dokładnie tak rzecz ma się obecnie z ukształtowanym po zimnej wojnie porządkiem światowym, czyli międzynarodowym liberalnym ładem zakwestionowanym przez rewizjonistyczne potęgi, Chiny i Rosję, a także ich jawnych oraz cichych sojuszników.

Narastający kryzys tego ładu czy wręcz groźba jego całkowitego rozpadu sprawia, że szukamy sposobów zrozumienia, z czym właściwie mamy do czynienia i jak powinniśmy się zachować. Zwykle odwołujemy się do jakiegoś znanego nam doświadczenia. Stąd popularność patrzenia na zachodzące w świecie zmiany przez pryzmat idei nowej zimnej wojny czy zimnej wojny 2.0.

Czytaj więcej

Marek A. Cichocki: Bezpieczeństwo to zbiorowy wysiłek

Chcąc zrozumieć istotę obecnego konfliktu z Rosją czy Chinami, Zachód sięga chętnie po ten schemat bipolarnego konfliktu. Problem jednak w tym, że wszyscy pozostali, być może z wyjątkiem Rosji, naturę tego konfliktu widzą zupełnie inaczej. Inaczej też więc odczytują reguły nowego porządku, które wyłaniają się z chaosu. Wiele ciekawych obserwacji na ten temat dają opublikowane niedawno badania globalnej opinii publicznej przeprowadzone przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (ECFR). Pokazują one w istocie wielowymiarowy obraz świata, który jest bardziej zróżnicowany i wciąż mocno współzależny, niż sugeruje to idea nowej zimnej wojny.

Z badań wynika, że wiele społeczeństw w Azji, Afryce i Ameryce Południowej nadal ceni sobie wartość zachodniego poziomu życia i bardzo chciałoby mieć go u siebie. Jednak w sferze własnej suwerenności, interesów i tożsamości chcą zachować niezależność i mieć możliwość współpracy z Chinami czy nawet z Rosją. Odbudowanie bipolarnego podziału świata nie jest więc dzisiaj mile widziane. Prawdziwym problemem bezpieczeństwa jest natomiast Rosja, gdzie coraz silniejsze staje się przekonanie o swej całkowitej samowystarczalności. Często powołując się w propagandzie na dziedzictwo Piotra I, w istocie Rosja idzie w całkiem przeciwnym kierunku: ostatecznego zerwania z Zachodem i konfliktu z nim, wierząc, że razem z Chinami będzie mogła podzielić się nowymi strefami wpływów w świecie. W praktyce czyni ją to najbardziej nieprzewidywalnym i destrukcyjnym aktorem we współczesnej polityce międzynarodowej.

Reklama
Reklama

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Komu podziękować za transformację
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama