Jerzy Surdykowski: Rosja ma twarz nie tylko Putina i Prigożina, ale i Nawalnego

Uciśnionym poddanym cara zamarzyło się przekształcenie zwyczajnej despocji w pierwsze w świecie państwo rządzone przez kryminalistów.

Publikacja: 04.07.2023 03:00

Jerzy Surdykowski: Rosja ma twarz nie tylko Putina i Prigożina, ale i Nawalnego

Foto: AFP

Jaka jest prawdziwa twarz Rosji? Czy to zacięta gęba żołdaka rozstrzeliwującego cywilów w Buczy i Irpieniu, bez litości bombardującego ich w Mariupolu i Zaporożu, a teraz stawiającego zacięty opór ukraińskiej kontrofensywie? Oblicze propagandysty tłumaczącego światu w nienagannej angielszczyźnie, że to wszystko jest winą nazistowskich banderowców, a im wcześniej Zachód zrozumie, tym szybciej powróci era tanich surowców i moskiewsko-berlińskich uśmiechów.

Jeśli tylko tak ją postrzegamy, to po okropnościach ostatnich lat najstraszniejsze jeszcze przed nami; w poczciwej prostomyślności wzbraniamy się przed spojrzeniem w głąb. Bo prawdziwa twarz Rosji to roześmiane oblicza mieszkańców Rostowa żegnających zbuntowanych wagnerowców. Uciśnieni poddani kolejnego cara żegnają jak wybawicieli najgorszych przestępców, morderców i bandytów, bo takich – za przyzwoleniem kremlowskiej władzy – rekrutował Prigożyn do swych oddziałów, aż zamarzyło mu się przekształcenie zwyczajnej despocji w pierwsze w świecie państwo rządzone przez kryminalistów.

Czytaj więcej

Jerzy Surdykowski: Stary Kontynent na miarę nowych czasów

Ale może to tylko pozór, nie nam sądzić o obliczu upadającego mocarstwa? Bo zwykły Rosjanin z Rostowa czy Woroneża zastraszony wszechmocą urzędników i bezpieczniaków, bity pałkami, gdy śmiał wystąpić w obronie Nawalnego, zobaczył nagle chwatów, półbogów, którzy nie boją się cara, i ściskał ich na ulicach. Jeśli car szybko nie przywróci strachu przed pałką, to jego dni będą policzone.

Jaka więc jest twarz Rosji? Co o niej wiemy? Przed prawie 200 laty pisał Fiodor Tiutczew: „Rosji rozumem nie obejmiesz i zwykłą miarą jej nie zmierzysz”. Miał rację, chociaż był nacjonalistą i wrogiem Polaków.

Czytaj więcej

Rodzina Aleksieja Nawalnego pozywa kolonię karną

A może o prawdziwej twarzy Rosji pisał Mickiewicz „Do przyjaciół Moskali”? Ale kończył z rozpaczą: „Klątwa ludom, co swoje mordują proroki”. Twarze zamordowanych podstępnie Anny Politkowskiej i Borysa Niemcowa, męczonego w łagrze Aleksieja Nawalnego. Twarz nieżyjącego już Josifa Brodskiego, którego poznałem w Nowym Jorku; ale ten wielki poeta, noblista, rosyjski Żyd, więzień łagru, w końcu pozbawiony obywatelstwa i wydalony z ZSRR, napisał też antyukraiński paszkwil.

Więc jakie są twarze Rosji? Nie cieszmy się, że na celowniku rosyjskich rakiet są Kijów i Charków, a nie Warszawa. Na celowniku jest i pozostaje zachód Europy, demokracja i wszystkie wartości, które czynią życie przyjemnym i sensownym. Jeśli jednak tępo uznamy, że Rosja nie ma lepszych twarzy niż wampir, to zaprzepaszczamy szanse na jakiekolwiek odrodzenie.

Jaka jest prawdziwa twarz Rosji? Czy to zacięta gęba żołdaka rozstrzeliwującego cywilów w Buczy i Irpieniu, bez litości bombardującego ich w Mariupolu i Zaporożu, a teraz stawiającego zacięty opór ukraińskiej kontrofensywie? Oblicze propagandysty tłumaczącego światu w nienagannej angielszczyźnie, że to wszystko jest winą nazistowskich banderowców, a im wcześniej Zachód zrozumie, tym szybciej powróci era tanich surowców i moskiewsko-berlińskich uśmiechów.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Cieślik: Nie powinniśmy się dziwić, że Muzeum Historii Polski budzi tyle emocji
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Materiał partnera
Najtrudniejsza próba solidarności Unii
Opinie polityczno - społeczne
Marcin Giełzak: „Zielona granica” - część prawdy, którą warto zobaczyć
felietony
Jan Maciejewski: Szkodliwy manicheizm „Zielonej granicy”
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
analizy
Jędrzej Bielecki: Europa znów pozostawiła Ormian własnemu losowi
felietony
Jacek Czaputowicz: Zbigniew Rau chwali się swoimi osiągnięciami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, choć nie ma czym