Z Solidarną Polską nie będzie spokoju w rządzie. Nie będzie też środków z KPO i porozumienia z Brukselą. Będzie podważanie kompetencji premiera Mateusza Morawieckiego oraz ataki na politykę zagraniczną i energetyczną rządu. Solidarna Polska jest gwarantem ciągłego konfliktu w koalicji. A najostrzejsza walka i gra o wszystko dopiero przed SP. Kształt list na wybory parlamentarne PiS to będzie dla Solidarnej Polski być albo nie być.
Jarosław Kaczyński nie pozwoli drugi raz ograć się Zbigniewowi Ziobrze. Podczas poprzednich wyborów SP dostała miejsca na listach, z których przy dużym wysiłku kampanijnym wprowadziła do Sejmu kilkunastu posłów. Dzisiaj ma ich 20. Jarosław Gowin nie potrafił wynegocjować aż tak dobrych warunków, dlatego jego Porozumienie wprowadziło znacznie mniej liczną reprezentację do Sejmu. Efekt jest taki, że Porozumienia Gowina nie ma dzisiaj w rządzie, partia została przez PiS rozbita i walczy o życie, a jej lider wycofuje się w cień, żeby wizerunkowo nie szkodzić ugrupowaniu.
Kluczowe dla trwania obecnego rządu jest przegłosowanie ustawy budżetowej
Ziobro trwa w rządzie, a jego ugrupowanie trzyma w szachu PiS. Pokutuje przekonanie, że z Solidarną Polską w rządzie Polska nie dostanie środków z KPO, a bez SP rząd może się rozpaść. Nie musi tak być.
SP nie da się rozbić jak Porozumienie. Sama też nie wyjdzie z rządu, żeby nie być oskarżaną o rozbicie prawicy. Wyborca rządzących nie lubi sporów w politycznej rodzinie i nie premiuje awanturnictwa. Ziobro woli być wyrzucony z rządu, niczym męczennik, który stał na straży niepodległości Polski i prawicowych pryncypiów. Wyrzucanie ziobrystów z ministerstw czy oskubywanie ich z kompetencji nic nie da. Testowanie zdolności honorowych Solidarnej Polski nie ma sensu. Ziobryści sami nie odspawają się od rządowych posad. Będą opozycją w rządzie. Jednak rządowe życie bez Ziobry jest możliwe.