Cichocki: Europa Środkowa już niepotrzebna Brytyjczykom

Theresa May, nowa premier Wielkiej Brytanii, odwiedziła Berlin i Paryż, rozpoczynając negocjacje dotyczące wyjścia z UE. May jest politykiem pragmatycznym do bólu. Oświadczyła, że chce uczynić z Brexitu sukces dla swojego kraju.

Aktualizacja: 25.07.2016 00:32 Publikacja: 24.07.2016 20:39

Marek A. Cichocki

Marek A. Cichocki

Foto: archiwum prywatne

Jeżeli jej celem jest to, aby Wielka Brytania uzyskała maksimum korzyści z opuszczenia UE, co zrozumiałe, to znaczy, że ktoś inny poniesie z tego powodu straty. Rozmowy z Merkel i Hollande'em pokazują, z kim Londyn będzie negocjował warunki zysków i strat, zanim uruchomi art. 50 traktatu lizbońskiego regulujący wyjście z UE. Z tego, myślę, płynie dla nas kilka zasadniczych wniosków.

Po pierwsze, widać, jak szybko po krótkim chaosie wywołanym referendum nastąpiła w Wielkiej Brytanii rekonsolidacja władzy w obozie konserwatystów. Państwo odzyskało sterowność i udowodniło, że nadal jest decyzyjną wspólnotą polityczną. Można tylko pozazdrościć.

Po drugie, rozmowy May odzwierciedlają realny układ sił w UE po Brexicie. Dzisiaj decydują tylko dwa państwa, Niemcy i Francja, których potencjał głosów w Radzie praktycznie dominuje nad głosami wszystkich pozostałych państw członkowskich.

Po trzecie, po referendum Wielka Brytania de facto znalazła się poza UE, zachowując ogromny potencjał wpływu na Unię. Paradoksalnie teraz Londyn ułoży sobie relacje z Niemcami (interesy gospodarcze) i z Francją (interesy bezpieczeństwa) bilateralnie zgodnie z własnymi potrzebami bez gorsetu unijnego. Zapłacą za to inni.

Po czwarte, dla Polski i Europy Środkowej Wielka Brytania była interesującym partnerem przede wszystkim w ramach UE, jako ośrodek alternatywnego myślenia o integracji. Także dla Londynu nasz region miał znaczenie tylko w ramach UE. Poza nią staje się przedmiotem targu z Berlinem i Paryżem w negocjowaniu własnych interesów. Zerwana więc została pewna istotna więź łącząca w UE Wielką Brytanię i Europę Środkową.

To oznacza, że jesteśmy dzisiaj w zupełnie nowej sytuacji i postępowanie według dotychczasowych zasad nie ma sensu. Brexit zmienił reguły gry i trzeba je przyjąć jak najszybciej.

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Jeżeli jej celem jest to, aby Wielka Brytania uzyskała maksimum korzyści z opuszczenia UE, co zrozumiałe, to znaczy, że ktoś inny poniesie z tego powodu straty. Rozmowy z Merkel i Hollande'em pokazują, z kim Londyn będzie negocjował warunki zysków i strat, zanim uruchomi art. 50 traktatu lizbońskiego regulujący wyjście z UE. Z tego, myślę, płynie dla nas kilka zasadniczych wniosków.

Po pierwsze, widać, jak szybko po krótkim chaosie wywołanym referendum nastąpiła w Wielkiej Brytanii rekonsolidacja władzy w obozie konserwatystów. Państwo odzyskało sterowność i udowodniło, że nadal jest decyzyjną wspólnotą polityczną. Można tylko pozazdrościć.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej