Ikonowicz: Dialog zamiast odwetu

Po ostatnich zamachach musimy sobie jasno powiedzieć: nie ma złych i dobrych religii, są tylko źli i dobrzy ludzie – pisze publicysta i działacz społeczny.

Aktualizacja: 28.07.2016 21:21 Publikacja: 28.07.2016 20:09

Ikonowicz: Dialog zamiast odwetu

Foto: ROL

Kiedy w zeszłym roku niemieckiemu pilotowi Germanwings odbiło i rozmyślnie roztrzaskał maszynę o zbocze góry, powodując śmierć 150 pasażerów, powiązano to wydarzenie z terroryzmem. Pilot był biały. Kiedy Francuz tunezyjskiego pochodzenia wsiadł do ciężarówki i przejechał 200 osób, z miejsca przyjęto, że to akt terroru powodowany religijnym fanatyzmem. Tymczasem sprawca był drobnym kryminalistą, nie przestrzegającym ramadanu, jedzącym wieprzowinę i pijącym alkohol.

Obaj sprawcy katastrof mieli kłopoty sercowe. Niemiec przeszedł poważny kryzys w relacjach z przyjaciółką. W teczce personalnej przechowywanej w Federalnym Urzędzie Lotnictwa Andreas Lubitz miał wpisane oznaczenie "SIC", wskazujące na konieczność "szczególnych, regularnych badań medycznych". W 2012 roku Mohamed Lahouaiej-Bouhlel został objęty zakazem zbliżania się do byłej partnerki, wobec której stosował przemoc.

Nie da się umieścić policjanta w głowie każdego człowieka. Samoloty i ciężarówki to nie tylko środki transportu, ale i śmiercionośne narzędzia. Terrorystów mogą śledzić służby specjalne, które już nieraz zapobiegły zamachom. Potencjalnych szaleńców mogą monitorować jedynie psychiatrzy i to tylko jeśli poddadzą się oni terapii. W USA wciąż ktoś dostaje szału i strzela do uczniów czy przypadkowych przechodniów. A wypadków takich jak atak Andersa Breivika czy paryski zamach w dyskotece – zbrodni popełnianych przez politycznych fanatyków – jest stosunkowo mniej.

Można sobie oczywiście wyobrazić, że do męta społecznego, który dokonał masakry w Nicei dotarli jacyś cwani dżihadyści i wykorzystując jego stan psychiczny pchnęli go do zbrodni. Ale jak dotąd nic na to nie wskazuje. Nie było też znanych przypadków, kiedy takich ataków terrorystycznych dokonywali ludzie całkowicie niereligijni. A zatem uruchomienie przez media spirali nienawiści do wszystkich muzułmanów jest szkodliwe, bo potęguje napięcie i nienawiść, wśród tych milionów muzułmanów, których tak chętnie obwinia się za nicejską zbrodnię. W tym wypadku dziennikarze mimowolnie napędzają dżihadystom kolejnych zwolenników i potencjalnych zamachowców. I to jest niewybaczalny akt zbiorowej głupoty, który wynika w dużej mierze z nietolerancji i rasizmu.

Ta tragedia pokazuje, jak łatwo jest siać śmierć posługując się zwykłą ciężarówką. W takich wypadkach państwo ze swoim stanem wyjątkowym i żołnierzami uzbrojonymi po zęby na ulicach okazuje się bezsilne. Za to w medresach pobożni muzułmanie słyszą od wielu swych brodatych nauczycieli, że Zachód ich nienawidzi i odrzuca winiąc za wszystko, nawet za uczynki szaleńca i bandyty, który nie ma nic wspólnego z ich religijną wspólnotą. Im większe poczucie wyobcowania i upokorzenie, tym większa skłonność do przemocy. To upokorzenie sprawiło, że Adolf Hitler wymordował miliony ludzi.

Skończmy więc z upokarzaniem i piętnowaniem muzułmanów. Odrzućmy tak chętnie stosowaną w systemach totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowej. A wtedy może pojawi się światełko w tunelu. Bo przecież bez uspokojenia nastrojów, bez pokoju między religiami i cywilizacjami, przemoc nie ustanie. Tego konfliktu nie da się wygrać militarnie, on musi być wygrany w głowach zwykłych ludzi. Nie ma bowiem złych i dobrych religii, są tylko źli i dobrzy ludzie. I każdy powinien odpowiadać tylko za własne czyny.

Wojna na Bliskim Wschodzie, zniszczenie kilku krajów jest dziełem generałów, producentów broni i lobbystów, a nie zwykłych Amerykanów. Mediów, systemu edukacyjnego, które sprawiły, że odpowiadając na ankiety obywatele USA skłonni byli poprzeć nawet bombardowanie bajkowej Krainy Alladyna. Za terrorystami też bardzo często stoją sfrustrowani watażkowie upadłych reżimów, żądni władzy i wpływów zbrodniarze, którzy posługują się religią dla swych osobistych, obrzydliwych celów.
Prawie wszystkie bomby i pociski, które w wojnie z terroryzmem uśmierciły miliony wyznawców Allacha, zostały wyprodukowane w Europie i USA. Ale przecież ludzie zatrudnieni w przemyśle zbrojeniowym nie są jeszcze zabójcami. Prędzej można do nich zaliczyć takie osoby jak Tony Blair. On do końca rozmyślnie kłamał w sprawie broni masowego rażenia w Iraku, prąc konsekwentnie do wojny, której większość Europejczyków, w tym również Polaków wcale nie chciała.

Dlatego obok dialogu i pojednania między chrześcijaństwem a islamem, między Zachodem a światem arabskim, potrzebne jest bezwzględne embargo na dostarczanie broni na Bliski Wschód, a zwłaszcza do Syrii. Im mniej ofiar, tym mniej mścicieli, gotowych w odruchu bezsilnej furii obwiązać się ładunkami wybuchowymi i wysadzić w jakimś pełnym ludzi autobusie czy metrze w środku Europy.

Pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ odpowiedzialnej za pokój światowy, to najwięksi na świecie eksporterzy broni. Terroryzm i wojna z nim to dla przemysłu zbrojeniowego doskonały biznes, za który płacą przypadkowe ofiary tego podgrzewanego wciąż konfliktu. Trzeba więc apelować do rządów  Chińskiej Republiki Ludowej, Francji, Rosji, Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii, aby na forum ONZ podjęli uchwałę i zobowiązali się do przestrzegania embarga na dostawy broni na Bliski Wschód.

Trzeba wreszcie odebrać fanatykom argumenty – instrumenty antyzachodniej agitacji. W tym celu media muszą zmienić strategię. Ze szczucia na promowanie pojednania i afirmacji dla muzułmańskich mieszkańców krajów Zachodu.

Musimy spróbować zdławić w zarodku fanatyczne, ksenofobiczne i rasistowskie ruchy w naszym własnym kraju. A taki ruchom i takim postawom sprzyja ostatnia beznadziejnie głupia wypowiedź ministra spraw wewnętrznych RP Mariusza Błaszczaka, który tragedię nicejską przypisał polityce wielokulturowości. Co to miało być? Propozycja rekonkwisty i zepchnięcia Maurów do Morza Śródziemnego? Czyżby pan Błaszczak proponował utworzenie twierdzy Europa i podobnie, jak chciał Donald Trump, nie wpuszczanie do niej wyznawców islamu? Przedstawicieli innych kultur?

Dotychczas uważałem obecny rząd za ugrupowanie kierujące się społeczną nauką Kościoła, prosocjalne i patriotyczne. Jednak jeżeli minister rządu PiS nawołuje otwarcie do ksenofobii, to oznacza, że wiele racji mają ci, którzy mówią o partii Kaczyńskiego jak o Bergmanowskim jaju węża, z którego powoli wykluwa się faszyzm.
Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który przekroczył próg meczetu. Papież Franciszek też kroczy ekumeniczną drogą dialogu i pojednania. Mam nadzieję, ze nadchodzące Światowe Dni Młodzieży będą jeszcze jedną okazją, by takiej lekcji tolerancji dla inności udzielić nie tylko wiernym, ale i rządzącym w naszym kraju politykom, którzy sięgają po język nienawiści, bez zastanowienia, albo co gorsza cynicznie wyzyskując strach, by siać wrogość i nienawiść.

Dwa ważne źródła terroryzmu: dostawy broni i upokarzanie muzułmanów muszą się skończyć. W przeciwnym razie fanatycy po obu stronach konfliktu zwyciężą, a ginąć będą nadal zwykli, niewinni, biali i kolorowi, chrześcijanie i muzułmanie.

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?