Nieważne i ważne

Lepiej byłoby, gdyby zamiast kolejnego artykułu poświęconego psychoanalizie duszy Prezesa pojawiały się publikacje dotyczące spraw ważnych dla Polski – pisze prawnik i publicysta

Publikacja: 30.07.2010 00:33

Nieważne i ważne

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Nie przesadzę wiele, gdy powiem, że nie ma w Polsce znaczącego publicysty, który nie wypowiadał się już – lub niebawem wypowiadać się nie będzie – na temat sporu o krzyż pod Pałacem Prezydenckim, potyczek słownych polityków PiS i PO, domniemanych przemian duchowych Jarosława K. i wpływu, jakie mogą one wywrzeć na życie polityczne.

Są to może sprawy interesujące, nawet poruszające, a z pewnością ożywiają martwy na ogół z politycznego punktu widzenia sezon letni. Ale wszystkie one okażą się w perspektywie tygodni, miesięcy, a najwyżej lat czymś przejściowym, czymś, co będzie albo zapomniane, albo wspominane tak, jak wspomina się perypetie związane z pojawieniem się tzw. listy Macierewicza, upadkiem rządu Olszewskiego lub obradami „konwentu świętej Katarzyny”.

[srodtytul]Medialny zamęt[/srodtytul]

To z pewnością cząstki polskiej historii, ale ich znaczenie dziejowe zdecydowanie ustępuje takim choćby wydarzeniom, jak transformacja ustrojowa i rekonstrukcja cywilizacyjna naszego kraju, jego reorientacja w kierunku Zachodu, integracja ze strukturami Unii Europejskiej, polityka wschodnia.

Tym, co naprawdę ważne wśród spraw ostatniego czasu, jest katastrofa pod Smoleńskiem. Ale jednostronna eksploatacja tego wydarzenia przez liczne osoby związane z prawicowo-narodową orientacją, skupione np. wokół niektórych czasopism, portali internetowych lub utworzonego przez posłów i senatorów PiS zespołu parlamentarnego mającego, według deklaracji założycieli, zbadać jego przyczyny, przebieg i następstwa, prowadzić może do trywializacji tego nieszczęścia i do tego, że znaczna część opinii publicznej uzna je niedługo za całkowicie wypalone moralnie i politycznie.

W potoku dziejowym pojawiają się wydarzenia mało ważne, takie które mają przejściowe li tylko znaczenie, i to dla wąskiej grupy politycznych graczy, oraz takie, które są istotne dla wszystkich lub większości obywateli kraju, a także takie, które wpływają na losy naszych bliższych i dalszych sąsiadów. To, co rzeczywiście ważne, bywa bardzo często nierozpoznane i tonie w zamęcie medialnym.

Jest rzeczą oczywistą, że publicyści podążają za politykami. Taki jest ich zawód. Ale przecież to media kreują w znacznej mierze wydarzenia polityczne i podtrzymują ich społeczny byt. Gdyby telewizje i prasa nie nadawały rozgłosu każdemu oświadczeniu posłów Janusza P. albo Jacka K., to panowie ci wraz z tym, co mają do powiedzenia, nie przyciągaliby aż w takim jak obecnie stopniu uwagi widzów i czytelników i być może w ogóle nie zaistnieliby jako osoby liczące się w naszej polityce.

Oczekiwanie, że publicyści poważnych gazet całkowicie zmienią przedmiot swoich zainteresowań, jest pewnie równie beznadziejne jak to, że dziennikarze tabloidów porzucą opisywanie przygód erotycznych gwiazdeczek popkultury i zajmą się analizowaniem etycznego przesłania dramatów Ibsena. Ale nie byłoby niczym niewłaściwym, gdyby zamiast kolejnej audycji lub artykułu poświęconych psychoanalizie duszy Prezesa, częściej pojawiały się publikacje dotyczące spraw rzeczywiście ważnych dla Polski.

[srodtytul]Tematy do analizy[/srodtytul]

Oto kilka kwestii, które są warte częstszego podejmowania i rzetelnego analizowania:

– co i jak zmieniać w naszych finansach publicznych,

– jak modernizować system opieki zdrowotnej,

– co czynić ze zbliżającą się zapaścią w dziedzinie zaopatrzenia rentowo-emerytalnego obywateli,

– czy polskie rolnictwo wymaga unowocześnienia, a jeśli tak, to jak je zapewnić,

– w jakim kierunku modernizować polską oświatę, szkolnictwo wyższe i naukę,

– jak doprowadzić do rozbudowy i unowocześnienia infrastruktury technicznej kraju,

– jak sprawić, by proces legislacyjny był wydajniejszy, a prawo lepiej przystosowane do potrzeb obywateli, mniej zawiłe, bardziej stabilne i czytelne,

– jak usprawnić funkcjonowanie polskiego sądownictwa,

– czy celowa jest zmiana konstytucji, a gdyby okazało się to potrzebne, co z niej usunąć, co nowego wprowadzić, a co jedynie skorygować,

– jak zapewnić światopoglądową bezstronność państwa bez popadania w antyreligijne, antyklerykalne lub dewocyjne fobie,

– za jakim modelem integracji europejskiej powinniśmy się opowiedzieć – mniej czy bardziej ścisłej,

– jak poprawiać stosunki Polski z sąsiadami, z tymi zwłaszcza, z którymi pozostaliśmy w przeszłości w ostrych konfliktach i sporach.

Lista takich ważnych, jak sądzę, dla nas tematów jest bardzo długa, o wiele dłuższa niż przykładowo tu podana.

Nie twierdzę, że różne mniej lub bardziej smakowite anegdoty z życia politycznych celebrytów powinny całkowicie zniknąć z ekranów telewizyjnych lub łam prasy. To czasami jest nawet zabawne, choć bywa też straszne. Ale sprawom publicznym bardziej służyłoby podnoszenie i rozważanie spraw ważnych, takich od których rozwiązania los nasz bardziej zależy niż od tego, czy kandydat na prezydenta, a później prezydent elekt pomylił się, mówiąc o czymś niespecjalnie istotnym.

Może wówczas polityka okazałaby się sprawą, którą trzeba brać na serio, poważną, wartą zainteresowania; może stałaby się dziedziną mniej moralnie przez obywateli podejrzaną, a zatem bardziej godną, by w niej bez zawstydzenia uczestniczyć.

[i]Autor jest prawnikiem, znawcą tematyki konstytucyjnej[/i]

Nie przesadzę wiele, gdy powiem, że nie ma w Polsce znaczącego publicysty, który nie wypowiadał się już – lub niebawem wypowiadać się nie będzie – na temat sporu o krzyż pod Pałacem Prezydenckim, potyczek słownych polityków PiS i PO, domniemanych przemian duchowych Jarosława K. i wpływu, jakie mogą one wywrzeć na życie polityczne.

Są to może sprawy interesujące, nawet poruszające, a z pewnością ożywiają martwy na ogół z politycznego punktu widzenia sezon letni. Ale wszystkie one okażą się w perspektywie tygodni, miesięcy, a najwyżej lat czymś przejściowym, czymś, co będzie albo zapomniane, albo wspominane tak, jak wspomina się perypetie związane z pojawieniem się tzw. listy Macierewicza, upadkiem rządu Olszewskiego lub obradami „konwentu świętej Katarzyny”.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?