Tygodnik Powszechny nie lubił prymasa Wyszyńskiego

Książka Graczyka potwierdza, że środowisko "Tygodnika Powszechnego" ostro, czasem ponad miarę ostro, krytykowało prymasa Wyszyńskiego i nie miało najlepszego zdania o jego formacie intelektualnym – pisze publicystka "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 07.03.2011 20:52

Ewa K. Czaczkowska

Ewa K. Czaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Przeczytaj fragment książki Romana Graczyka o "grze z prymasem Wyszyńskim"

Książka Romana Graczyka "Cena przetrwania? SB wobec "Tygodnika Powszechnego"" wywołała dyskusję dotyczącą zakresu współpracy tego środowiska z bezpieką. Dla mnie jednak jest interesująca z jeszcze jednego powodu. Otóż autor potwierdza w niej, że środowisko Znaku – którego częścią był "Tygodnik Powszechny" – było o wiele bardziej krytyczne wobec prymasa Stefana Wyszyńskiego, niż gotowi są dziś to przyznać jego dawni przedstawiciele.

 

 

O bardzo niechętnym stosunku środowiska do prymasa pisał w "Dziennikach" Stefan Kisielewski. Po jednej z wizyt w redakcji "TP" zanotował, że mówią tu o prymasie (w tym kontekście wymienia nazwisko Tadeusza Żychiewicza) "dosłownie ostatnimi słowami". I nie była to jedyna notatka felietonisty "TP" na ten temat. Potwierdzenie obserwacji Kisiela można znaleźć w innych dokumentach epoki – niewydanym wciąż w całości dzienniku Jerzego Zawieyskiego i "Pro memoria" kard. Wyszyńskiego.

Te informacje uzupełniają materiały SB, a konkretnie donosy pisane przez pracowników "TP", które cytuje Graczyk. Przytoczę tylko jeden fragment donosu Sabiny Kaczmarskiej, pseudonim Targońska:

"W redakcji "TP" z dużym oburzeniem mówi się o postawie kard. Wyszyńskiego wobec zmarłego (chodzi o Jerzego Zawieyskiego – przyp. e.cz.). Nie wziął on udziału w uroczystościach pogrzebowych (prymas odprawił w jego intencji mszę w kościele przy Piwnej, ale nie był na pogrzebie w Laskach – przyp. e.cz.), a proszącym go o tę przysługę wobec zmarłego (zdaje się Stommie) odpowiedział "nie mam czasu". Żychiewicz i o. Kasznica (...) wprost lżyli Wyszyńskiego. Żychiewicz stwierdził, że "postępki" Wyszyńskiego należałoby skrupulatnie spisać i przy okazji "rzucić mu nimi w twarz"".

Cytatów mniej lub bardziej ostrych jest w książce więcej. Graczyk konkluduje: "(...) dokumenty te pokazują znacznie silniejszy antagonizm na linii "Tygodnik" – kardynał Wyszyński (a w konsekwencji także pewien spór z Wojtyłą, od którego "Tygodnik" oczekiwał zdystansowania się od Prymasa) czy też większą głębokość podziału na tzw. Kościół otwarty i tzw. Kościół zamknięty, niż się o tym po latach pisało w kręgu "Tygodnika"".

 

 

Prymasa i środowisko Znaku różniło wiele. Opisowi tych relacji poświęciłam w swojej książce "Kardynał Wyszyński" cały rozdział. Różnice dotyczyły przede wszystkim stosunku do Soboru Watykańskiego II, poglądów na wolność dyskusji w Kościele oraz pobożność ludową. Środowisko Znaku krytykowało prymasa za styl rządzenia Kościołem, autorytaryzm, ale obarczało także winą za napięcie w relacjach państwo – Kościół. Nie miało też najlepszego zdania o formacie intelektualnym Wyszyńskiego. O prymasie, jak wynika z różnych źródeł, wyrażano się ostro, czasem ponad miarę ostro.

Oczywiście, nie odmawiam środowisku Znaku prawa do posiadania i wyrażania własnych poglądów. Także do niezgadzania się z linią prymasa Wyszyńskiego czy krytykowania jego stylu rządzenia (prymas, w istocie, był autorytarny), biorąc nawet pod uwagę sytuację polityczną, w jakiej wówczas działał Kościół.

Chodzi wyłącznie o to, aby za tamte oceny i opinie wyrażający je wzięli pełną odpowiedzialność. Aby nie próbowali tych słów i ocen bagatelizować. A tak właśnie się dzieje dzisiaj, choćby w niedawnym wywiadzie, jakiego udzielił "Gazecie Wyborczej" Krzysztof Kozłowski, były wicenaczelny "TP". "Podobno destruowaliście autorytet prymasa Wyszyńskiego" – pyta w "GW" Paweł Smoleński. "Aprobującym stosunkiem do Soboru Watykańskiego II? Bzdura. Mieliśmy niekiedy inne zdanie niż prymas" – odpowiada Kozłowski.

To było jednak więcej niż "niekiedy inne zdanie". Inne zdanie na temat Wielkiej Nowenny i Millennium sprawiło, że w całym 1966 roku, najważniejszym roku dla Wyszyńskiego, na łamach "Tygodnika" nie ukazała się ani jedna jego homilia czy wypowiedź. Ale jak nazwać to, co się stało jesienią 1963 roku, gdy Stanisław Stomma rozpowszechniał w Watykanie, za plecami prymasa tzw. Opinię, czyli dokument przygotowany w środowisku Znaku, w którym wbrew prymasowi sugerowano Stolicy Apostolskiej nawiązanie stosunków dyplomatycznych z PRL?

 

 

Po wielu latach, gdy okazało się, że linia prymasa w ówczesnych warunkach się sprawdziła, niektórzy przedstawiciele środowiska przyznali, iż popełnili błąd (Stomma na kilka lat przed śmiercią mówił o tym ks. Andrzejowi Gałce). Nikt nie wymaga, aby zrobili to inni. Chodzi jedynie o to, by ówczesnych różnic i swoich ocen prymasa nie pomniejszali, nie bagatelizowali.

Jerzy Turowicz w 1990 roku mówił, że środowisko wprawdzie przywiązywało dużą wagę do praw, roli i miejsca świeckich w Kościele, ale w żadnej mierze nie oznaczało to "jakiegoś krytycznego stanowiska" wobec prymasa. W podobnym duchu wypowiadała się Józefa Hennelowa i Krzysztof Kozłowski. Tadeusz Mazowiecki mówił, że SB wyolbrzymiała różnice.

Gdyby pisali o nich wyłącznie agenci SB – można by się nad tym ocenami poważnie zastanawiać. Ale co np. zrobić z Kisielem? Zbieżność opinii w jego "Dziennikach" i donosach pisanych przez informatorów SB w środowisku "TP" potwierdza, że nie wszystko, co jest w zasobach IPN, to nic nieznaczące "świstki" papieru.

Przeczytaj fragment książki Romana Graczyka o "grze z prymasem Wyszyńskim"

Książka Romana Graczyka "Cena przetrwania? SB wobec "Tygodnika Powszechnego"" wywołała dyskusję dotyczącą zakresu współpracy tego środowiska z bezpieką. Dla mnie jednak jest interesująca z jeszcze jednego powodu. Otóż autor potwierdza w niej, że środowisko Znaku – którego częścią był "Tygodnik Powszechny" – było o wiele bardziej krytyczne wobec prymasa Stefana Wyszyńskiego, niż gotowi są dziś to przyznać jego dawni przedstawiciele.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?