Reklama

Skwieciński: Żary, czyli przesuwanie granic

"Gazeta Wyborcza" relacjonuje kuriozalną sytuację w Żarach.

Publikacja: 12.05.2011 15:18

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Miejscowy burmistrz został zapytany na forum internetowym urzędu miasta, dlaczego dopuścił, by na ścianie jednego z bloków zawisł billboard, promujący instytucjonalizację jednopłciowych związków partnerskich. Przy okazji autor pytania określił homoseksualizm jako „obrzydlistwo i zjawisko sprzeczne z naturą". Burmistrz odpowiedział, że billboard wisi na terenie prywatnym, a jego treści forma nie naruszają prawa, dlatego „urząd miejski nie może nakazać zdjęcia tego billboardu, choć z jego przesłaniem też się nie zgadza".

Banał? Nie dla „Wyborczej", która opisuje sprawę z przejęciem i dużym zaangażowaniem, jako że „pytanie i odpowiedź zacytowało wiele forów i stron organizacji równościowych".

„Czy burmistrz zrobił dobrze?" – zastanawia się „GW". Bo przecież – nie dajmy się zwieść - reakcja włodarza miasta była tylko pozornie zdroworozsądkowa. Po pierwsze, dopuścił się myślozbrodni, stwierdzając że urząd miejski nie zgadza się z przesłaniem billboardu. A przecież, jak uważa cytowany przez „Wyborczą" prof.Wojciech Sadurski, „burmistrz nie miał prawa solidaryzować się z poglądami pytającego", no bo jako urzędnik ma być neutralny. Pytania, czy w takim razie burmistrz złamałby zasady również i wtedy, gdyby kazał wywiesić na gmach urzędu tęczową flagę i poszedł na paradę równości, nie pada. I dobrze, bo każdy kto liznął choć trochę dialektyki wie, że nie służyłoby ono sprawie postępu...

Reklama
Reklama

Po drugie, samo pytanie internauty, a już zwłaszcza jego pogląd na temat homoseksualizmu to „mowa nienawiści". A więc może burmistrz powinien zbojkotować pytanie, nie udzielać na nie odpowiedzi, tylko po prostu kazać je z forum usunąć?

Większość pytanych przez „GW" ekspertów i „ekspertów" uważa, że nie. Że niegrzeczna wypowiedź internauty to nie wezwanie do przemocy, a tylko to uzasadniałoby cenzurę.

Mamy więc do czynienia ze zrównoważonym materiałem dziennikarskim? Nie. Bo jego sprawcza funkcja polega na „postawieniu problemu". Czyli na próbie przedstawienia jako problem czegoś, co problemem nie jest. Tak przesuwa się granice tego, co zakazane – prawnie lub społecznie – i tego, co akceptowalne. Dziś jeszcze rozmówcy „Gazety" w większości wypowiadają się przeciw pomysłom narzucenia na urzędy i osoby publiczne ostrych form progejowskiej poprawności politycznej. Ale jak w analogicznej sprawie wypowiedzą się za parę lat?

„Po zamieszaniu w internecie z pytania na forum wycięto opinie o homoseksualizmie, a z odpowiedzi - że urząd podziela poglądy pytającego" – konkluduje swój tekst „Gazeta".

I tak właśnie realizuje się inżynierię społeczną.

 

Reklama
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?
Opinie polityczno - społeczne
Dagmara Jaszewska: Maks Korż i fenomen ruskiego hip-hopu, czyli rock and roll dzieje się dziś na Wschodzie
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama