Spór nie jest tak jednoznaczny jak to przedstawia "Gazeta", bo koncerny mają racjonalne argumenty broniąc się przed wprowadzaniem inżynierii społecznej do sfery, w której decydować powinny głównie umiejętności i wiedza, a nie płeć.
Tymczasem "Gazeta" z rewolucyjnym żarem popiera karanie grzywnami koncernów, które z parytetem są na bakier. W innej sytuacji dziennik z ulicy Czerskiej kpiłby, że to pomysł rodem z sowieckich czasów, ale gdy chodzi o parytety jest śmiertelnie poważny i pryncypialny.
Ale bardziej zwraca uwagę coś innego. "Gazeta" jest zawsze pierwsza w oburzaniu się na jakiekolwiek granie niemieckimi stereotypami. Dokładnie tydzień temu, gdy redakcję na Czerskiej odwiedził Guido Westerwelle, szef niemieckiej dyplomacji, Adam Michnik zabawiał go wykpiwaniem antyniemieckich stereotypów. Ale gdy "Gazeta" sama uzna za słuszne sięga po takie stereotypy bez żadnego problemu.
Określenie "Raus!" – brzmiące wraz z wykrzyknikiem w języku niemieckim niegrzecznie – w Polsce budzi dodatkowe złe okupacyjne skojarzenia, przywodząc wspomnienia o brutalności żandarmów i gestapowców.
Ale wam drodzy koledzy z "Gazety" oczywiście wolno wszystko. Tak jak wtedy gdy nazywaliście konkurencyjny "Dziennik" koncernu Axela Springera "Der Dziennikiem".