Cała Polska pęka z dumy z niegotowego Narodowego

A miało być tak prosto. Skoro było zamieszanie ze stadionem narodowym, to by przypadkiem nic nie stało się minister Joannie Musze, postanowiono znaleźć kozła ofiarnego.

Aktualizacja: 18.02.2012 12:24 Publikacja: 18.02.2012 00:01

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Kozioł dał głowę pod nóż i ofiarnie wziął na siebie wszystkie złe emocje, które skupiły się wokół pani minister. Coś jednak poszło nie tak, bo minister pochwaliła się, że występujący w roli kozła szef Nardowego Centrum Sportu Rafał Kapler dostanie na pożegnanie ponad pół miliona złotych premii.

No i cały efekt diabli wzięli, bo naród wkurzył się, że ministrowie sportu zupełnie nie liczą się z pieniędzmi podatników. I egzekucja kozła zamiast sprawę zakończyć, wepchnęła minister Muchę w jeszcze większe tarapaty. W świetle tych kłopotów, każda wpadka szefowej resortu sportu urastała do rangi skandalu.

To, że wszystko robiła, by wpadki jedna po drugiej zaliczać, to już zupełnie inna sprawa. Kłopot w tym, że w tej sytuacji potrzebny będzie kolejny kozioł ofiarny. I wiele wskazuje na to, że bez dymisji pani minister Muchy się nie obędzie. No chyba, że premier lubi otrzymywać na biurko co tydzień kolejne raporty CBOS zatytułowane "dalszy pogorszenie ocen rządu", "dalsze spadki sondażowe PO", "coraz mniej Polaków ufa premierowi", itp.

Ale przy okazji znalazłem się w zupełnej kropce. Przekonany bowiem byłem, że stadion narodowy to nasz narodowy sukces. Wszak Platforma już dawno ukończenie stadionów na Euro 2012 odtrąbiła jako swój sukces. Ba, nawet prezydent Bronisław Komorowski apelował w TVP byśmy "własnymi rękami nie zdemontowali tego wydarzenia", a zadbali o to, by pokazać to jako "wielkie osiągnięcie". Więc posłuszny słowom pana prezydenta traktuję budowę Stadionu - choć jeszcze niedokończoną - za wielki polski, wręcz narodowy sukces. Ale nagle słyszę słowa premiera, który uzasadnia niewłaściwość wypłacenia prezesowi Kaplerowi premii. Donlad Tusk powiedział, że prezes NCS nie zrobił wszystkiego tak, "jak się umawialiśmy". Czyli swoją robotę schrzanił. Jeśli tak, to rzeczywiście, nie powinno mu się tych 570 tys. złotych nagrody wypłacać. Ale ma to wtedy jedną konsekwencję: stadion przestaje być powodem do dumy. Sukces czy porażka, co teraz myśleć?

? ? ?

Piątek okazał się narodowym dniem przepraszania. Premier Donald Tusk przeprosił przed kamerami za sprawę ACTA. Rząd się pomylił, trwanie w błędzie to grzech, a ACTA walczy z piractwem ale za zbyt wysoką cenę. Cenę wolności indywidualnej. Premier podkreślił, że podpisanie dokumentu było "nieprzemyślane".

Ktoś inny szydziłby z premiera, który jeszcze trzy tygodnie temu grzmiał, że nie ugnie się przed protestami internatuów ani atakami hakerów i musi podpisać ACTA, by ktoś czegoś złego o Polsce nie pomyślał. Ktoś inny zwracałby uwagę na niekompetencję zaplecza rządowego, które nie potrafiło przygotować premierowi informacji, jak było naprawdę. Ale jestem ostatnim, który miałby tak niskie uczucia. Ja się cieszę, że rząd po kilku tygodniach wreszcie ustalił, jak to jest z ACTA. Ja cieszę się, że rząd potrafi przepraszać. Cieszę się, że premier przyznał, że rząd ostatnio się pogubił. Martwię się tylko o Polskę.

? ? ?

W tym tygodniu okazało się też, że w pakcie fiskalnym, który rządowi udało się po licznych bojach zmienić, z bardzo niekorzystnego dla Polski na "tylko" niekorzystny, w międzyczasie ktoś gmerał. Wersja traktatu przyjęta po szczycie różni się od tej, jaką przesłano w tym tygodniu do Sejmu. Zmiana dotyczy punktu, który jest dla Polski bardzo wrażliwy - tego, kto będzie mógł siedzieć przy unijnym stole. Dokument został zmieniony gdzieś w sekretariacie Rady UE, ale nikt w Radzie nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego, jak i kiedy się to stało.

Sprawa wydaje się zagadkowa - zmieniać dokument po tym, jak został po wielu godzinach negocjacji przez przywódców państw przyjęty, wydaje się delikatnie rzecz biorąc dziwne. Ale lepiej teraz rozumiem słowa Donalda Tuska, który po opuszczeniu ostatniego szczytu powiedział, że nikt nie jest zadowolony z ostatecznego kształtu dokumentu. Czyżby ktoś postanowił zmienić go tak, by być bardziej zadowolonym?

Kozioł dał głowę pod nóż i ofiarnie wziął na siebie wszystkie złe emocje, które skupiły się wokół pani minister. Coś jednak poszło nie tak, bo minister pochwaliła się, że występujący w roli kozła szef Nardowego Centrum Sportu Rafał Kapler dostanie na pożegnanie ponad pół miliona złotych premii.

No i cały efekt diabli wzięli, bo naród wkurzył się, że ministrowie sportu zupełnie nie liczą się z pieniędzmi podatników. I egzekucja kozła zamiast sprawę zakończyć, wepchnęła minister Muchę w jeszcze większe tarapaty. W świetle tych kłopotów, każda wpadka szefowej resortu sportu urastała do rangi skandalu.

Pozostało 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?