Paradoksy Palikota

Im więcej i głośniej domaga się czegoś Ruch Palikota, co może uderzać w powszechnie uznane wartości, tym bardziej mobilizuje się PiS i jego elektorat – twierdzi poseł PO

Publikacja: 21.03.2012 18:25

Jacek Żalek

Jacek Żalek

Foto: Fotorzepa, Pasterski Radek PR Pasterski Radek

Red

O Januszu Palikocie i jego ruchu powiedziano już bardzo wiele. Były przewodniczący komisji „Przyjazne państwo" został gwiazdą ostatniej kampanii wyborczej. Naturalne więc, że zainteresowanie mediów wzrosło, gdy Ruch Palikota dostał się do Sejmu. Od wyborów minęło już kilka miesięcy, a sondaże okazują się nadal przychylne temu politykowi. W ostatnich dniach Ruch Palikota sięgnął po byłego krakowskiego posła PO Łukasza Gibałę. Czy to wszystko wróży rychły polityczny sukces i wierny Ruchowi elektorat? Sympatia mediów czy polityczne transfery, mimo że ważne w polityce, mogą okazać się niewystarczające, aby dalej rosnąć w siłę. Przeszkód na tej drodze widzę kilka.

Weźmy chociażby głośną sprawę związków wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej z przemysłem aborcyjnym i koncernami farmaceutycznymi. Ujawnił je proces, który Nowicka wytoczyła publicystce Joannie Najfeld. W trakcie rozprawy w styczniu 2012 r. sąd odrzucił apelację obecnej wicemarszałek Sejmu. W toku sprawy zgromadzono materiały potwierdzające tezę publicystki, że „organizacja pani Nowickiej jest częścią międzynarodowego koncernu, największego w ogóle z providerów aborcji i antykoncepcji. Pani po prostu jest na liście płac tego przemysłu".

Innym posłem, który może sprowadzić kłopoty na swoje ugrupowanie, a także na swojego lidera, jest poseł Roman Kotliński, który w „Faktach i Mitach" zatrudnił Grzegorza Piotrowskiego, jednego z morderców bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Indywidualne uwikłania poszczególnych parlamentarzystów to jedna ważna rzecz. Drugą jest to, że Ruch Palikota może stać się ofiarą swojej własnej metody.

Minusy bycia na świeczniku

Politykom Ruchu Palikota może się wydawać, że osiągnęli sukces. Mają najbardziej kontrowersyjnego wicemarszałka w tej kadencji Sejmu oraz budzących ciekawość i zdziwienie „nietypowych posłów". Ponadto z poparciem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego skutecznie dolewają oliwy do lewicowego ognia. Wbrew pozorom wcale tak różowo nie jest. Łatwiej im będzie licytować wysoko i walczyć z lewicą o elektorat. Ale jednocześnie trudniej im będzie bez utraty wiarygodności zgłaszać coraz bardziej radykalne postulaty, gdy wokół czołowych postaci Ruchu pojawiają się poważne wątpliwości.

Paradoksalnie wybranie Wandy Nowickiej to niekoniecznie porażka prawicy i sukces lewicy. Gdyby nie kandydowanie założycielki i wieloletniej szefowej Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, kto wie, czy podnoszone byłyby publicznie wypowiedzi jej syna gloryfikujące komunizm, a także związki organizacji Wandy Nowickiej z przemysłem aborcyjnym i antykoncepcyjnym. Ona sama być może występowałaby teraz w glorii obrończyni praw kobiet.

Wanda Nowicka już została skompromitowana uzasadnieniem wyroku sądu, który wskazał „niejasne związki" wicemarszałek z lobby aborcyjnym i antykoncepcyjnym. W wyniku tego będzie raczej kojarzona z przemysłem aborcyjnym niż z ruchem feministycznym. Poza tym, zdobywając kolejne polityczne przyczółki, Ruch Palikota mimowolnie powoduje mobilizację nie tylko polityków, ale przede wszystkim obywateli realnie stąpających po ziemi i wolnych od ideologicznego skażenia.

Myślę, że mimowolny mechanizm mobilizowania opinii publicznej dobrze ilustruje zamieszanie związane z postulatem usunięcia krzyża z sejmowej sali. Najkrócej ująłbym to w ten sposób, że Ruchowi zależy na walce o ekstremalne postulaty, ale już rzeczywiste ich zrealizowanie nie jest z pewnością w jego pragmatycznym, politycznym interesie. Realizacja postulatów wyczerpałaby formułę walki, tak potrzebnej do politycznej egzystencji.

Warto zwrócić uwagę, że jako polityk PO Janusz Palikot szybko zauważył rosnący resentyment w stosunku do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mało tego, że to dostrzegł, potrafił sprawnie zbudować na tym polityczny kapitał. Skoro taka metoda przyniosła efekt, to dlaczego jej nie powtórzyć. Z tą oczywistą zmianą, że środkiem do celu, zamiast Lecha Kaczyńskiego, stał się antyklerykalizm. Przyciągnęło to, w obliczu głębokiego kryzysu SLD, elektorat lewicowy, bardzo podatny na tego typu drapieżną retorykę.

Skutki ofensywy Palikota

Powyższe przykłady – niezależnie od tego, jak je oceniamy – świadczą o dużej inteligencji politycznej i sprawności lidera Ruchu Palikota. Zastanówmy się teraz nad skutkami tej aktywności. Moim zdaniem pierwszym skutkiem będzie krwawa bitwa w elektoracie lewicowym, którą można ująć w pytaniu: czy opowiedzieć się za SLD, czy może za „nową siłą". Sam lider Ruchu, licytując, bardzo wysoko ośmiesza lewicę. Gdzie jest bowiem granica formułowania i pompowania ekstremalnych postulatów? Filozof Dariusz Karłowicz trafnie określił to zjawisko, mówiąc że „Palikot ukradł nowej lewicy rewolucję". A tej starszej odebrał elektorat.

Na przepychankach między Januszem Palikotem i Leszkiem Millerem zyskać może o dziwo Jarosław Kaczyński. To jest kolejny, bardzo czytelny paradoks polityczny Ruchu Palikota, który radykalizując lewicowe koncepcje, czyni je coraz trudniej przyswajalnymi. Ekstremalne postulaty dają amunicję przede wszystkim PiS, który w naturalny sposób jawi się jako główna przeciwwaga Ruchu. Lewicowa retoryka pozwala niejako naturalnie prowadzić politykę „oblężonej twierdzy".

Im więcej i głośniej domaga się czegoś Ruch Palikota, co może uderzać w powszechnie uznane wartości, tym bardziej mobilizuje się PiS i jego elektorat. Lobby homoseksualne, aborcyjne czy narkotykowe próbowało przez lata oswajać nas ze swoimi celami. Te grupy interesu działały, konsekwentnie dążąc do swoich celów. Kto wie, co byłoby za kilka, kilkanaście lat. Ruch Palikota pozwala zobaczyć, co czeka społeczeństwo po ewentualnym zrealizowaniu postulatów powyższych grup. Dla wielu taka przyspieszona „edukacja światopoglądowa" związana z ofensywą Palikota jest spojrzeniem otrzeźwiającym. I budzącym sprzeciw.

Przesunięcie na lewo, spowodowane ostrą retoryką „nowej siły" politycznej, powoduje, że centrum przesuwa się na prawo. Bardzo duża liczba posłów kończyła swoje ślubowanie na początek kadencji, wypowiadając słowa „Tak mi dopomóż Bóg". Dostrzegam w tym znak pewnej mobilizacji posłów. Palikot, podnosząc antyklerykalne hasła, zmusił parlamentarzystów do opowiedzenia się za wartościami, które on chce rugować. Chcąc zachować światopoglądową neutralność i wolność, w obliczu ataku, trzeba opowiedzieć się za obecnością Boga w życiu publicznym. Milczenie będzie oznaczać zgodę na to, co głoszą i czego domagają się posłowie Ruchu Palikota.

Polityczne zgliszcza Na koniec trzeba stwierdzić, że w Ruchu Palikota drzemie duża energia. Pytanie tylko, jak zostanie ona spożytkowana. Czy lider ruchu będzie w stanie wykorzystać ją do zmiany naszej rzeczywistości, chociażby do zmian wolnorynkowych? Jeśli tak, to z jego zdolnościami czytania i kreowania nastrojów społecznych ma duże szanse na budowanie swojego miejsca w polityce.

Jednak gdy sztandarem ruchu będzie wojujący antyklerykalizm i zwarty sojusz w opozycji w walce z rządzącą Platformą Obywatelską, to jego jedynym sukcesem będzie wzmocnienie tych, którzy bronią atakowanych przez niego spraw i wartości. I nic poza utrwaleniem podziałów i rozbudzeniem skrajnych emocji z tego nie wyniknie. A po Ruchu Palikota pozostanie tylko kilka wyżej wymienionych paradoksów. I polityczne zgliszcza po SLD oraz ziobrystach przygotowujących właśnie start nowej partii.

O Januszu Palikocie i jego ruchu powiedziano już bardzo wiele. Były przewodniczący komisji „Przyjazne państwo" został gwiazdą ostatniej kampanii wyborczej. Naturalne więc, że zainteresowanie mediów wzrosło, gdy Ruch Palikota dostał się do Sejmu. Od wyborów minęło już kilka miesięcy, a sondaże okazują się nadal przychylne temu politykowi. W ostatnich dniach Ruch Palikota sięgnął po byłego krakowskiego posła PO Łukasza Gibałę. Czy to wszystko wróży rychły polityczny sukces i wierny Ruchowi elektorat? Sympatia mediów czy polityczne transfery, mimo że ważne w polityce, mogą okazać się niewystarczające, aby dalej rosnąć w siłę. Przeszkód na tej drodze widzę kilka.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę