Ta nasza wolność słowa jest jak na łące krowa, co ma swobodę ruchu, no, z tym że na łańcuchu" – śpiewa w jednej ze swoich piosenek satyryk Ryszard Makowski. Od kiedy wypasem krowy zajmuje się Platforma Obywatelska, łańcuch systematycznie się skraca. A przecież – według zapowiedzi, składanych jeszcze przed wyborami 2007 r. – miał być zdecydowanie wydłużany.
212 ma się świetnie
PO dochodziła do władzy jako partia liberalna, która miała zmienić rzekomo „duszną" atmosferę IV RP, wprowadzoną za sprawą rządów PiS. W tej „dusznej" atmosferze przeciwnicy tamtej władzy opowiadali bez ustanku we wszystkich istotnych mediach, jak to ich wolność wypowiedzi jest krępowana i jak nie mogą się swobodnie wypowiadać.
Ikoną rzekomo krępowanej wolności słowa stał się kloszard Hubert H. z Dworca Centralnego, który trafił przed prokuratora i sąd z paragrafu o znieważeniu głowy państwa. Wszystko dlatego, że policjanci nie mogli sobie z nim poradzić i w końcu postanowili skorzystać z nadarzającego się pretekstu. Hubert H. stał się wkrótce idolem salonu.
Sytuacja miała się zmienić w czasie rządów PO. Wielokrotnie była mowa o zniesieniu fatalnego paragrafu 212 kodeksu karnego, umożliwiającego skazanie za słowa. Spotkało to np. wybitnego dziennikarza Jerzego Jachowicza – a jest to wyrok w procesie karnym, więc podsądny figuruje w rejestrze skazanych.
Po pięciu latach rządów PO paragraf 212 ma się świetnie, podobnie jak pozostałe dwa paragrafy kodeksu karnego, mówiące o znieważaniu głowy państwa oraz jego konstytucyjnych organów. Za sprawą tego pierwszego przepisu przed sąd trafia autor strony Antykomor.pl. Za sprawą drugiego oskarżenie groziło kibicom za transparenty z tekstem „Donald matole".