O jakie dno tu chodzi?

ABW wykryła spisek. Nie, nie – nie chodzi mi o TEN spisek. Tylko o taki drugi, który wykryła dwa dni wcześniej, a dotyczący prywatyzacji Polskich Kolei Linowych.

Publikacja: 20.11.2012 18:50

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Nie wiedzieć czemu ABW zamiast poinformować o swoich obawach prezesa PKP, które chcą sprzedać PKL, poinformowała o nich premiera Tuska.

ABW twierdzi, że nieruchomości PKL wybudowano na terenach należących do prywatnych właścicieli. Po sprzedaży mogą oni wystąpić z roszczeniami do Skarbu Państwa! Ciekawe, że przy Stadionie Narodowym ABW nie interweniowała.

Polecam naszym Bondom uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego w sprawie spółki Wedel SA i roszczeń spadkobierców Emila Wedla, i to roszczeń wysuwanych nie do majątku spółki, tylko do prawa do jej nazwy, która nie została znacjonalizowana zgodnie z literami ustawy nacjonalizacyjnej. Sąd Najwyższy nakazał stosowanie wykładni zgodnie z „duchem ustawy", a nie jej literą. Poprzednik prawny ABW (UOP to był chyba) też nie interweniował, a jeśli – to chyba po stronie „inwestora".

I co ma zrobić pan premier? Zabronić spółce PKP sprzedaży akcji PKL? Czyżby ABW namawiała pana premiera do wywierania sprzecznych z prawem nacisków na statutowe organy PKP? ABW wskazuje, że zasoby przyrodnicze parków narodowych nie podlegają przekształceniom własnościowym. A część majątku PKL położona jest na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ale przecież nie stanowi ani własności Skarbu Państwa, ani Tatrzańskiego Parku Narodowego, tylko własność PKP.

Potencjalny inwestor przeprowadzi badanie stanu prawnego udziałów, spółki i jej aktywów i jeśli stan prawny nieruchomości nie będzie uregulowany, to odstąpi od transakcji albo będzie negocjował cenę z uwzględnieniem ryzyka, które miałby na siebie wziąć.

Argumenty ABW są tak kuriozalne z punktu widzenia transakcyjnego, że pewnie jest jakieś drugie dno w tej sprawie. Może być takie, że niektórzy funkcjonariusze ABW robią jakieś interesy z PKL i nie chcą ich stracić. Może też takie, że ABW ma „cosik" przeciwko któremuś z potencjalnych nabywców PKL. A jak mówią „wiewiórki w Warszawie", na rozmowę z którymi powoływał się onegdaj premier Marek Belka podczas przesłuchania przed Sejmową Komisją Śledczą do spraw Prywatyzacji PZU, może chodzić raczej o to właśnie „dno". W takiej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby ABW uznała, iż proces prywatyzacji PKL nie powinien być, ze znanych jej powodów, kontynuowany. Ostatecznie służby specjalne od tego właśnie są, a przynajmniej być powinny.

Po co używać argumentów, które nie trzymają się kupy?

Autor jest adwokatem, profesorem prawa, prezydentem Centrum im. Adama Smitha

Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Pietryga: Polska skręca na prawo. Czy Donald Tusk popełnił strategiczny błąd?
Opinie polityczno - społeczne
Pięć najważniejszych wniosków po I turze, którą wygrali Kaczyński i Tusk
Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Kluczowa dla Polski jest zdolność budowania relacji z USA
Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty
felietony
Estera Flieger: Akcja Demokracja na opak